Szczęść Boże,
przygotowanie do spowiedzi warto zacząć od uświadomienia sobie, że sakrament pokuty to szczególne spotkanie z Bogiem, który jest bezgranicznie kochającym mnie Ojcem, a nie jakimś groźnym policjantem, który trzyma w ręku listę grzechów i sprawdza, czy wszystkie najmniejsze przewinienia zostały wyznane. Jeśli idziesz do Ojca, który Cię zna do głębi, kocha i chce Cię do siebie na nowo przygarnąć (a tak właśnie jest!), to nie tyle trzeba koncentrować się na własnym wyznaniu grzechów, co na Jego Miłosierdziu. Zachęcam Cię do czytania przypowieści o synu marnotrawnym (znajdziesz ją w Ewangelii wg św. Łukasza w rozdziale 15): pod postacią ojca kryje się sam Bóg, który przygarnia powracające dziecko (czyli Ciebie) i wybucha radością, że znów jest ono w domu. Spotkanie z tak kochającym Ojcem dokonuje się przede wszystkim poprzez konfesjonał.
Oczywiście elementem powierzenia się Miłosiernemu Bogu i otwarcia serca na Jego przebaczenie w ramach sakramentu pokuty jest uznanie własnej winy i szczere wyznanie grzechów. Kościół naucza jasno, że podczas spowiedzi należy wyznać grzechy ciężkie. Wyznawanie codziennych win (grzechów powszednich) nie jest ściśle konieczne, ale ma wielką wartość, bo – jak to mówi Katechizm Kościoła Katolickiego – „pomaga nam kształtować sumienie, walczyć ze złymi skłonnościami, poddawać się leczącej mocy Chrystusa i postępować w życiu Ducha” (KKK 1458). Regularna spowiedź stanowi zatem bardzo cenną praktykę. Jest ona także okazją, by wypowiedzieć szczerze swoje wątpliwości i w rozmowie ze spowiednikiem je rozstrzygnąć. Zgadzam się całkowicie z tym, co napisał Keicam: zwłaszcza w sytuacji, gdy Twoje sumienie jest bardzo wrażliwe należy dążyć do tego, by z pomocą spowiednika uczyć się dokonywać właściwej oceny różnych sytuacji.
Dołączam na koniec link do odpowiedzi o. Jacka Salija OP na list osoby cierpiącej z powodu skrupułów (http://mateusz.pl/ksiazki/js-p…..-pn_32.htm). Ufam, że wskazówki o. Jacka będą także dla Ciebie użyteczne.
Pozdrawiam.