Małymi krokami do zdrowia

Czarno na białym

- Jak to zrobiłaś?!? – krzyknęła moja fryzjerka podczas ostatnich postrzyżyn. Widujemy się podczas spotkań rodzinnych, więc jesteśmy na „ty”.

- Co takiego? – zapytałam.

- Włosy, które były siwe, odrastają ci na ciemno!

- A tak, rzeczywiście, widziałam jeden taki dwukolorowy na grzywce, bardzo śmiesznie to wygląda moim zdaniem. (Jestem już po trzydziestce, więc kilka siwych włosów nie martwiło mnie zbytnio do tej pory.)

- Na skroniach masz ich dużo więcej. Widać, że to nie żadna farba na końcówkach, bo struktura i grubość siwego włosa jest inna: jest grubszy i sztywny, a te odrastają ci miękkie i delikatne. Ale jak Ty to właściwie zrobiłaś?

- Cóż, dbam o siebie i dobrze się odżywiam, to chyba zasługa tranu i witaminy D… Pamiętam, jak mojej babci zaczęły czernieć włosy, gdy mieszkałam u niej podczas studiów. Babcia śmiała się, że to dlatego, że młodość u niej mieszka i nie czuje się samotna jak wcześniej, ale teraz wydaje mi się, że to raczej dlatego, że zaczęła w tym samym czasie namiętnie zajadać się łososiowymi brzuszkami, które pobliski supermarket wprowadził do sprzedaży. Babci nie było stać na łososia w pierwszym gatunku, ale brzuszki były taniutkie, bo to takie tłuste ścinki. Tran to przecież rybi tłuszcz, teraz sobie myślę że to dlatego babcia mi odmłodniała. Dobrze miewa się do dziś, niedawno skończyła 88 lat.

- O, to ja powiem o tym tranie wszystkim moim klientkom…

Świetnie, pomyślałam sobie. Nie ma to jak powiedzieć coś fryzjerce – na 100% dowie się o tym całe miasto! A można się tylko cieszyć, że dowiedzą się czegoś o zdrowym odżywianiu.

Minął maj – miesiąc, w którym nie dostaję laurki z okazji Dnia Matki, i w którym starzeje mi się PESEL. Tylko PESEL – bo ja sama jestem młodsza: pełna energii i lepiej wypoczęta, choć pracuję więcej. Co jeszcze się zmieniło? Kilka drobiazgów, małe głupstwa: paznokieć na lewym kciuku zawsze pękał mi w poprzek na połowie wysokości, teraz rośnie równy i lśniący; przy myciu zębów krwawiły dziąsła – i to się skończyło. Na chłopski rozum – mój organizm „przypomina” sobie, jak produkować białka „młode” i prawidłowo funkcjonujące,  bo przecież włosy bez siwizny, zdrowe paznokcie i posiadanie własnych zębów to te cechy urody, które kojarzą się z młodością, a mi z młodością kojarzy się także płodność.

Można być starym w wieku dwudziestu kilku lat, można być młodym w wieku trzydziestu paru. Mam na to dowody – czarne na białych rosną sobie na moich skroniach :lol:



ingloriel





Dodaj komentarz