” I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi”
(Ew. Jana 8,32)
Nazywam się Joanna. Od wielu, wielu lat mieszkam w Krakowie. Tu poznałam swojego męża i od trzynastu lat jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Kilka lat wcześniej, zanim wstąpiłam w związek małżeński, uwierzyłam w Jezusa Chrystusa i przyjęłam Go do serca jako swojego Zbawiciela i Pana. To, że uwierzyłam Mu, uratowało mnie od życia w depresji i przygniatającym poczuciu rozczarowania.
Depresja, o której mówię, dotyczyła niemożliwości zajścia w ciążę. To, że nie mogłam być matką, uczyniło mnie we własnych oczach osobą bezwartościową. Wiele lat staraliśmy się z mężem, ale bezskutecznie. Myślałam, że może to mój stres jest przeszkodą (pracuję z dużą ilością dzieci jako wychowawca świetlicy), albo może wina leży po stronie męża itp. Po długim okresie starań dotarłam do lekarza, który zdiagnozował u mnie endometriozę oraz wykrył pewną wadę anatomiczną, która przekreślała definitywnie urodzenie dziecka.
Był to niesamowity czas, bo nigdy wcześniej ani później tak mocno nie przemówiła do mnie Jego Ojcowska Miłość. Ta okoliczność otworzyła drogę do poznawania Go jako Ojca. Wcześniej wierzyłam w Niego, ale nie wierzyłam Mu, nie ufałam – że zna mnie, że troszczy się o mnie, że ma dla mnie to, co najlepsze. Zrozumiałam i przyjęłam, że wartość mojej osoby nie leży w tym, co mam, ale w tym kim jestem. Jego troska skierowana jest właśnie na to. To, że jestem lub nie jestem matką nie czyni mnie lepszą lub gorszą. O mojej wartości stanowi Bóg i Jego miłość! Bóg przez tę sytuację w moim życiu uwolnił mnie od budowania wartości siebie opartej na fałszywej koncepcji. Uwolnił duszę, serce od ciężaru i pogoni za czymś, co w moim rozumieniu miało mi dać szczęście. Bóg jest niezwykły w swojej miłości. On nigdy nie zabiera nam rzeczy, a jedynie co chce zabrać to ciężary, te fałszywe koncepcje życia jakie mamy. A daruje w zamian – Siebie Samego. I to jest nasz wybór, każdego człowieka, czy skorzystamy z Jego zaproszenia.
Dzisiaj jestem emocjonalnie zdrową osobą. Jeszcze szczęśliwszą mężatką, bo ta próba pogłębiła naszą wzajemną miłość. Czy myślę jeszcze o dziecku? Tak, myślę czasami i wierzę, że jeżeli dla mojego życia będzie to potrzebne i dobre, to Bóg podaruje mi doświadczenie macierzyństwa. Jednak o wiele bardziej jest dla mnie cenne – wolne serce, podniesiona głowa i ramiona Ojca, który wie co dla mnie najlepsze.
Joanna
Bardzo mnie poruszyły Twoje słowa. Od dawna wiem, że w moim życiu wszystko stoi na głowie, gdybym tak potrafiła myśleć jak Ty. Bardzo chciałabym mieć taką wiarę jak Ty Joanno. Dziękuję! Beata