Pozdrawiamy spoza granicy.
Chcielismy sie podzielic historia po 12 latach malzestwa bez dzieci, radostnego powiekszenia naszej rodziny.
Jestesmy para, ktora uczestniczyla we wspolnocie u Nazaretanek w latach 2011-2013. Kilka turistysczno- przyjacielskich spotkan malzestw odbylo sie i u nas na Slowacji.
Spotkania u Nazaretanek byly dla nas bardzo mocne i wszpierajace. Mielismy sceszce na ks. Artura Waznego, ktory na rekolekcjach i w rozmowach bardzo ludsko podchodzil do naszych problemow. Napisalismy o tym wtedy nasze opinie na stronie AiS i googlegroups, bo cos takiego nieznalezlismy w tym czase na Slowacji. Bardziej zamyslalismy sie nad celem i droga naszego malzestwa.
Tak jakos myslelismy ze NaProtechnologia rozwiaze nasz problem. Absolwowalismy kurz NaPro w Krakowie a po pare spotkaniach s Dr. Lachowiczem nas zmrozilo, jak nam po przeczytaniu wszytkich naszych gynekologicznych wynikow i zapisow Napro s amerykanskimi i „wkurzajacymi” naklejkami s dzidzusami wprost powiedzal, ze: „Was problem jest POZA NAPROTECHNOLOGIA.”
Chodzaj wtedy niebylismy tak 100% przekonani, czy nasza droga ma byc przyjecie obcego dziecka, zapisalismy sie na kurz i do kolejki do adopcji. Zmienilismy prosby do Pana i zaczelismy sie wiecej modlic o spoznanie jego woli w naszym zycu a nie tak juz o dzieci wlasne, ale o cos w celu „powiekszenia” naszej rodziny. Oproc tego, ani niewiedzelismy jak bardzo duzo ludzi sie takze modli za nas…
Bardzo czesto czas nam w uszach grzmialy slowa ks. Artura z jego homilii. Np. ze czas oczekiwania jest w pismie czasem blogoslawionym i Pan nam go daje po to zeby nas do czegos przygotowywal, abysmy ten czas nie marnowali, i ne zalamywali sie bo przeciesz mame jeden drugiego (maz zone, zona meza;-) i bardzej sie przygotowywali na cos co On ma dla nas w swojim planie od wiecznosci. Owoce tego etapu uwidzimy po jakims czase. Pan nam w tym czase dawal bardzo duzo darow w roznych formach (i wczaz nam daje).
Po dwoch nieudanych probach adopcji (kdzie dzieci wrocili do ich biologicznych mam), plakalismy w kaplicy przy obraze Bozego Milosierdza i pytalismy sie Pana dla czego nam to robi? Jesli to nie ma byc nasza droga to cemu sie tak gra z naszymy uczucami i pragnieniami? Jak me gadali naszym znajomym, ze w dniu kiedy mielismy przywiesc ze szpytala do naszego domu i do przygotowanego pokoju juz druga Veronike, to wracamy znow naprozdno i tak sie nam wydawalo w tej kaplicy ze jak my plakalismy to Pan sie nam smieje, to Tomek z Chrzanowa nam to wytlumaczyl, ze to nie bylo tak i ze Pan na pewno w tym czasze tam plakal z nami….
Byloby co pisac nawet na kilka stron, ale troche to skroce. Jak po jakims czase po trzeci raz zadzwonil telefon z Urzendu opieki ze w szpytalu jest „Cos” dla nas, to my po trzeci raz zaufali Panu i poslismy Jego droga. W szpytalu na nas czekaly dwa ANIOLKI –blizniaki, prawie urodzone i zeslane prosto z nieba. Do trzech tygodni byly juz u nas. Nadchodzily wakacje i urzendy i sady mialy „dosyc duzo” czasu. I tu widzelismy po co nam to Pan robil. Moze jakbysmy nie doswiadczali te dwie nieudane proby adopcji to prez tyle problemow, ktore wywstawaly z pracownikami, urzedami i sadami, jakie nas spotykaly przy tych blizniakach, moze niedalibysmy rady uniesc to do konca. Niebylismy wcale prygotowani na blizniakow, wsystko mielismy tylko na jedno dziecko, ale tak nam to ten Rezyser przygotowal, ze hej!
Dziszaj juz Samuel i Tatiana maja i mieskaja z nami ponad rok i robia radosc calej rodzinie. Jak sie usmiechna to niebo sie otwiera.
Jak juz mielismi dzieci w domu, prysly nam wyniki z badan, ze wszystko jest O.K i mozemy chodzic na sczepionki do Sachy, to chodzilismy i znow to jest w jego rezyseryji.
Chcemy posmielic ostatnie pary niech sie nie zalamuja, niech Mu zaufaja i niech svoje zycie daja do jego rak. Niech ale nie ciekaja pasywnie i nie siedza jak w kinie po stronie widzow ale niech sa aktywnymi aktorami, na poszukiwaniu drogi i rozwiazywaniu problemow, On wtedy od razu rezyseruje.
A tych co u nas byli, albo nas znaja i nie znaja, czy chca posmielic, zapraszamy do nas. Mieskamy w lesnicowce w Zubercu w Tatrach Zachodnich, jest juz po remoncie i zrobilismy tam apartamenty s wlasna kuchnia i lazenka, kdzie daja sie spedzic wakacje albo jakis weekend.
Anna i Jan