Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj
Wpisz słowo kluczowe:


 






Użytkowanie znaków specjalnych:
*    zastępuje dowolną ilość znaków
%    Zastępuje dokładnie jeden znak

Kilka pytan

UżytkownikWpis

18:17
5 grudnia 2015


Wisienka

1

Szczesc Boze,

 

Z gory przepraszam za tyle pytan, ale potrzebuje wsparcia duchowego i moze jakichs podpowiedzi.

Od trzech lat walcze z nieplodnoscia, od ponad pol roku z pomoca naprotechnologii.

Probuje zrozumiec, ze to co sie dzieje, to wola Boga. Czasami mi sie to udaje, czasami nie umiem tego zaakceptowac. Modle sie w intencji poczecia i urodzenia zdrowego dziecka wlasciwie codziennie (ostatnio za posrednictwem Maryi modle sie Nowenna Pompejanska). Dopiero ostatnio przy mowieniu intencji zaczelam dodawac: zgodnie z wola Boga. Chce dostapic tej laski, jesli jest to zgodne z Boskim planem na moje zycie. I tu pojawia sie problem. Staram sie bardzo zaakceptowac i oddac wszystko to co sie dzieje Bogu. Ale jak to zrobic? Jak Mu zawierzyc tak na calego? Jak tego dokonac? Modle sie, ale nie czuje w srodku, ze do konca Mu ufam, ze mnie wyslucha, albo ze poprowadzi mnie najlepsza dla mnie droga. Rozum mi podpowiada, ze tak jest, a serce boli, bo nie moge przytulic swojego wlasnego dziecka. Czy sa jakies sposoby, zeby nauczyc sie zawierzac Bogu? Moze zaczynac kazdy dzien od dziekowania i powtarzania, ze oddaje wszystko w rece Boze? Az w koncu naprawde to poczuje? Moze zmienic intencje modlitw? Zamiast prosic o dziecko, ktore moze nie byc mi dane zgodnie z Jego wola, powinnam raczej modlic sie o poznanie tej woli, o sile do pogodzenia sie z losem? Z jednej strony Bog mowi: proscie a bedzie Wam dane, a z drugiej nakazuje zawierzyc wszystkie zmartwienia, problemy. Prosic wiec czy raczej nauczyc sie zawierzac? 

 

W moim zyciu spotkalo mnie wiele dobrego. Chce wreszcie zaczac zyc pelnia zycia, usmiechac sie i dziekowac Bogu za to, co mam. Bo naprawde mam wiele. Chce godnie dzwigac moj krzyz, moze nawet polecic go w jakiejs intencji np pokoju na swiecie, bo tyle ostatnio niedobrego sie dzieje. Ale nie umiem. Wciaz sa te mysli o tym, czego nie mam. I ze zamienilabym bez wahania moja cudowna prace, czy dom  na dar macierzynstwa. Jak zaczac byc wdziecznym? Od czego zaczac?

 

Ostatnio spowiadalam sie z mojego buntu, uczucia zlosci na Boga. Ksiadz miedzy innymi waznymi uwagami powiedzial mi, ze moje zycie tez moze byc piekne, mimo braku dzieci. Jako przyklad podal Matke Terese. Tylko jak to piekno odnalezc? Jesli Bog oczekuje ode mnie np, ze czas ktory poswiecilabym na opieke nad wlasnym dzieckiem, powinnam poswiecic na cos waznego, innego, to jak poznac co to jest? Czy jest mozliwe, aby poznac wole Boga, aby przyblizyc sie do Jego planu wobec mnie?

 

Kolejna sprawa: jakis czas temu czytalam piekna historie matki, ktora miala bardzo ciezko chorego syna. Kobieta modlila sie o jego zdrowie i uratowanie zycia. Przyznala, ze obiecala Bogu, ze jesli stan syna sie poprawi, ona zrobi wszystko, aby ulzyc w cierpieniu innym. Stan syna bardzo sie poprawil po jakims czasie, a ona zalozyla osrodek rehabilitacyjny, pomaga niepelnosprawnym i chorym. Czy takie "targowanie" sie z Bogiem jest w porzadku? Ty Boze dasz mi dziecko, a ja zrobie cos, co bedzie dobrym uczynkiem np pomoge chorym, biednym?

 

I ostatnie juz pytanie: czy akupunktura jako wsparcie leczenia to grzech? Moja nastawienie jest jasne: traktuje to jako zabieg medyczny, nie duchowy. Nie licze na zadne cuda. Poczecie polecam tylko Bogu. Jednak chce miec swiadomosc, ze cos robie, ze sie nie poddalam, a czytalam bardzo wiele pozytywnych opinii na temat akupunktury. Chce sprobowac. Czy to jest w porzadku wobec Boga?

 

To juz wszystko, strasznie sie rozpisalam. Dziekuje za poswiecony czas i pozdrawiam Smile

00:48
11 grudnia 2015


ks. Grzegorz

2

Szczęść Boże, z uwagą przeczytałem pytania… Będę w stanie odpowiedzieć na nie na początku przyszłego tygodnia. Z góry dziękuję za cierpliwość… Tymczasem pamiętam w modlitwie :)

22:02
3 stycznia 2016


ks. Grzegorz

3

Szczęść Boże,

na początku przepraszam za znacznie dłuższy niż obiecany czas oczekiwania na odpowiedź. Ponieważ zadała Pani kilka pytań spróbuję odnieść się do nich po kolei:

1. Gdy przeczytałem opisane przez Panią zmagania wewnętrzne związane z wahaniem, czy prosić, czy uczyć się zawierzać, przyszła mi na myśl modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu. Tuż przed swoją męką Chrystus obawia się bardzo bólu, śmierci, tego wszystkiego, co ma Go spotkać w najbliższych godzinach i bardzo szczerze rozmawia o tym z Ojcem: prosi wyraźnie, aby – jeśli to możliwe – został zachowany od cierpienia i by Jego życie zostało ocalone (por. Mt 26, 39). Jezus z jednej strony prosi zatem o konkretne dobro dla siebie, z drugiej jednak woła do Ojca, aby wszystko działo się zgodnie z Jego wolą (por. Mt 26, 39. 42). I wypełnienie woli Ojca staje się dla Jezusa priorytetem. Jezus zatem łączy w swojej modlitwie prośbę o ocalenie od cierpienia i śmierci z prośbą o przyjęcie i doskonałe wypełnienie woli Ojca. Postawa Chrystusa upewnia, że może Pani bez niepokoju prosić o uwolnienie od cierpienia niepłodności i o dar dziecka. Jednocześnie istotne jest, aby – na wzór Mistrza – wołać o łaskę przyjmowania i wypełniania woli Bożej. Jak rozumiem taką właśnie drogą stara się Pani iść i nie trzeba – w moim przekonaniu – zmieniać intencji modlitwy. Myślę natomiast, że trzeba zgodzić się na duchowe zmaganie… Obawiam się, że nie da się go uniknąć. Codzienne powtarzanie „proszę, ale niech się wypełnia w moim życiu Twoja wola” nie zawsze przychodzi z łatwością, nie zawsze tym słowom towarzyszy wewnętrzny komfort. Miarą zaufania Bogu nie jest jednak przede wszystkim – jak to Pani określiła – owo „czucie w środku, że ufam”. Czasem takie poczucie jest obecne, a czasem bardziej daje o sobie znać ból niespełnionego pragnienia stania się mamą. Miarą zaufania jest przekonanie, pomimo doświadczanego czasem bardzo dotkliwie bólu, że Bóg naprawdę jest blisko, rozumie mnie, troszczy się o mnie, ma dla mojego życia najlepszy plan, prowadzi mnie w codzienności, że On – jeśli tylko oprę się na Nim, będę blisko Niego, zadbam, by w na co dzień dochowywać wierności Jego wskazaniom najlepiej jak to możliwe – przeprowadzi mnie przez najciemniejszą dolinę bezpiecznie i da mi to, co najlepsze. Takie przekonanie pewnie trzeba pielęgnować i rozwijać. Pani intuicja, że warto w modlitwie bardzo szczerze i konsekwentnie powierzać każdy dzień na nowo Bogu z głęboką wiarą w Jego miłość wydaje mi się bardzo trafiona.

2. Sposobem umacniania zaufania do Boga jest również rozwijanie umiejętności dostrzegania przejawów Jego miłości w zwykłych wydarzeniach codzienności. Bóg naprawdę nieustannie nas obdarowuje i każde dobro, którego doświadczamy ostatecznie ma swoje źródło w Nim. Jeśli duchowym wzrokiem patrzymy na zwyczajne sprawy głębiej, to zaczynamy widzieć jak bardzo jesteśmy obdarowani i kochani… Świadomość obdarowania rodzi wdzięczność, której wyrazem jest modlitwa dziękczynienia. Pyta Pani jak zacząć być wdzięczną? Myślę, że najlepiej zaczynać od dostrzegania i nazywania konkretnych dobrych doświadczeń w codzienności, odnoszenia ich do Boga i dziękowania Mu za nie w modlitwie. Warto też zatrzymać się na historii swojego życia i – być może kolejny raz – zobaczyć zaangażowanie Boga w życie, Jego troskę o Panią, miłość, którą Pani okazał. I dziękować za to wszystko… Nie można jednocześnie zapominać, że w najgłębszym wymiarze życie w postawie dziękczynienia nie jest wynikiem tylko osobistego wysiłku, ale owocem zjednoczenia z Jezusem, czyli darem łaski.

3. Pyta Pani jak odkrywać Boży plan… Jak rozpoznawać te obszary, w które należałoby się angażować? Pierwszą sferą zaangażowania jest bez wątpienia droga powołania, którą już Pani wraz z mężem idzie… Żyje Pani w małżeństwie i czas oczekiwania na dziecko jest przede wszystkim dany, by pogłębiać i rozwijać relację małżeńską. To jest niesłychanie ważne, by starania o dziecko nie zdominowały tak bardzo Państwa życia, że rozwój Waszej miłości znajdzie się na drugim planie. A inne sfery aktywności? Trudno tutaj wskazać jakiś uniwersalny sposób rozeznania. Ufam, że pielęgnując miłość małżeńską, wspólnie odnajdziecie Państwo taki obszar, w którym będziecie mogli tą miłością po prostu dzielić się z innymi.

4. W opisanej przez Panią historii matki, która modliła się o zdrowie dla chorego dziecka i przyrzekła Bogu swoje zaangażowanie na rzecz chorych, jeśli stan syna poprawi się, mamy do czynienia ze ślubem. Ślub jest złożoną Bogu świadomą i dobrowolną obietnicą spełnienia czegoś dobrego (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2101). Może on być warunkowy, tzn. człowiek zobowiązuje się do wypełnienia jakiegoś dodatkowego dobra po otrzymaniu od Boga łaski, o którą prosi. Istotą ślubu nie jest jakieś targowanie się z Bogiem albo korumpowanie Go lub kupowanie Jego życzliwości. Bóg przecież zawsze pozostaje całkowicie wolny w swoim działaniu! Przy ślubie warunkowym chodzi bardziej o ofiarowanie Panu Bogu jakiegoś dodatkowego i możliwego do wypełnienia dobrego czynu (czyli „dobra możliwego i lepszego” – jak to ujmuje język teologiczny) jako wyrazu czci, wdzięczności i uwielbienia Go za otrzymaną łaskę. Sensem prośby połączonej z obietnicą jest zatem ostatecznie oddanie chwały Bogu. Ważne jest, by nie składać ślubu pochopnie, bo jeśli Bogu coś się ślubuje, to istnieje obowiązek moralny i prawny (w Kodeksie Prawa Kanonicznego znajduje się cały rozdział poświęcony ślubowi obejmujący kanony 1191-1198), aby obietnicę wypełnić. Tak właśnie konsekwentnie postąpiła matka w przytoczonej przez Panią historii.

5. Co do akupunktury nie ma oficjalnego stanowiska Kościoła. Wydaje się, że przynajmniej w niektórych przypadkach istnieje racjonalne, niezależne od tradycyjnej chińskiej teorii równowagi energetycznej, wyjaśnienie oddziaływania na organizm nakłuwania igłami odpowiednich miejsc ciała. Jeśli więc akupunktura jest traktowana przez Panią i wykonującego jako zabieg wspomagający, który ma racjonalne podstawy, to zastosowanie tej metody – w mojej ocenie – nie jest grzechem. Pobieżny przegląd literatury na temat zależności pomiędzy stosowaniem akupunktury a niepłodnością (spojrzałem na niektóre artykuły w bazie piśmiennictwa medycznego Pubmed/Medline) pokazuje jednak, że badań naukowych na temat zastosowania akupunktury w leczeniu niepłodności jest stosunkowo niewiele i nie ma wystarczająco dobrze udokumentowanych studiów potwierdzających jednoznacznie skuteczność tej metody.

Życzę doświadczania Bożego błogosławieństwa w każdym dniu 2016 roku! Pozdrawiam. 

11:35
5 stycznia 2016


Wisienka

4

Szczesc Boze,

 

Bardzo dziekuje za tak obszerna odpowiedz i poswiecony czas. Nawet ksiadz nie wie jak mi pomogl! Najbardziej wlasnie nie potrafilam sobie poukladac w glowie tego dylematu: czy modlic sie i prosic o to, co wydaje mi sie, ze jest dla mnie dobre i potrzebne, czy zaufac Bogu, bo przeciez On wie lepiej co jest mi potrzebne w zyciu. Rozumiem teraz, ze jedno nie wyklucza drugiego. 

Sprobuje tez bardziej dostrzegac Boga w codziennych sprawach. Sam fakt, ze trafilam na ta strone, zdecydowalam sie napisac i otrzymalam odpowiedz, swiadczy o tym, ze Bog bardzo mi pomaga w tym moim cierpieniu i jest blisko mnie :)

 

Rowniez zycze duzo blogoslawienstwa Bozego w tym nowym roku i polecam w modlitwie.



 

Możliwość komentowania jest wyłączona.