Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj
Wpisz słowo kluczowe:


 






Użytkowanie znaków specjalnych:
*    zastępuje dowolną ilość znaków
%    Zastępuje dokładnie jeden znak

leczenie biomagnetyzmem

UżytkownikWpis

10:45
16 lipca 2013


karbjotka

1

Jestem po lekturze książki o. Andrzeja Czesława Klimuszko "Wróćmy do ziół leczniczych". Jestem tam rozdział "Lecznicza siła biomagnetyzmu" w której autor podkreśla, że są ludzie którze są obdarzenia właściwościami biomagnetycznymi, którzy mogą pomagć innym przekazując lecznicze prądy biopola. Są one pomocne przy leczeniu  nerwic, chorób układu pokarmowego, astmy oskrzelowej, nerwobóli, migreny…lista chorób jest długa.

Pytanie do Księdza jest następujące:

Jak praktyka leczenia biomagnetyzmem ma się do cytowanego poniżej punktu katechizmu Kościoła Katolickiego. Czy biomagnetyzm można stosować nie narażając się na grzech?

 

2117: Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną
 władzę nad bliźnim – nawet w celu zapewnienia mu zdrowia – są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności.
 Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lu
 uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów
Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich.
Uciekanie się do tak zwanych tradycyjnych praktyk medycznych nie usprawiedliwia ani wzywania złych mocy,
ani wykorzystywania łatwowierności drugiego człowieka.

Wdzięczna będę za odopwiedź.
Joanna

09:24
28 lipca 2013


ks. Grzegorz

2

Szczęść Boże,

na początku przepraszam za wakacyjne opóźnienie w odpowiedzi na pytanie. Nie znam treści książki o. Klimuszki, więc trudno mi odnieść się bezpośrednio do twierdzeń w niej zawartych. Według specjalistów zajmujących się zagrożeniami duchowymi biomagnetyzm jest formą praktyk bioenergoterapeutycznych. W ramach tego typu działań bioenergoterapeuta wpływa na inną osobę za pomocą bliżej nieokreślonej energii, uzyskując określone efekty. Energia ta nie jest znana nauce, trudno określić zatem jakie jest jej źródło. W bioenergoterapii mamy więc do czynienia z odwołaniem się do energii niewiadomego pochodzenia, której wpływ nie musi ograniczyć się do sfery fizycznej, ale może dotknąć także ludzkiej psychiki i wymiaru duchowego. Poddawania się tego typu działaniom jest narażaniem się na niebezpieczeństwo dotyczące nie tylko ciała (wcale nie wiadomo przecież jaki może być skutek zdrowotny działania bioenergii, skoro nie wiadomo czym ona jest i jak działa!), ale również psychiki i ducha. Z punktu widzenia życia chrześcijańskiego natomiast odwoływanie się do bioenergoterapii zakłada w sposób bardziej lub mniej świadomy wiarę w moc jakiejś bezosobowej energii, a nie w moc działania osobowego Boga. W tym sensie poddawanie się działaniu bioenergoterapeuty staje się grzechem przeciw I przykazaniu. I w tym sensie odnosi się do tego typu praktyk cytowany w pytaniu ustęp z KKK. W uzupełnieniu przesyłam 2 linki do artykułów, które mogą być pomocne w pogłębieniu tematu:

http://zagrozeniaduchowe.pl/?p=426

http://adonai.pl/zagrozenia/?id=1 

Serdecznie pozdrawiam.



 

Możliwość komentowania jest wyłączona.