Szczęść Boże,
jest czymś zupełnie naturalnym, że nosi Pan w sobie pragnienie bycia blisko drugiej osoby. Pan Bóg nie stworzył nas do samotności, ale do życia w relacjach. Wśród nich są i te z osobami płci przeciwnej, w których doświadczenie wzajemnego zainteresowania i przyciągania jest całkiem normalne. Przeżywanie tęsknoty za bliskością i myślenie o niej nie jest samo w sobie czymś złym. Również napięcie, które rodzi się spontanicznie na poziomie cielesnym nie może być oceniane automatycznie jako grzech. Jeśli nie stanowi ono celu, do którego Pan świadomie zmierza poprzez przywoływanie określonych myśli i jeśli – gdy już się pojawi – nie jest z upodobaniem podtrzymywane, to nie ma powodu do niepokoju. Złe moralnie byłoby świadome wywoływanie myśli po to, by sprowokować podniecenie, albo dobrowolne podtrzymywanie go dla własnej przyjemności poprzez przywoływanie konkretnych wyobrażeń. Złe byłyby również grzeszne zamiary, czyli świadome i dobrowolne planowanie w myślach grzesznego działania wobec drugiej osoby.
Patrząc głębiej, kluczowa w ocenie tego, czego Pan doświadcza jest odpowiedź na pytanie o relację między przeżyciami i miłością. Z jednej strony poruszenia cielesne są szansą na rozwijanie miłości. Ta szansa jest wykorzystywana wtedy, gdy są one przyjmowane i przeżywane jako wezwanie do tego, by wychodzić ku drugiej osobie w celu zatroszczenia się o jej dobro i stanowią punkt wyjścia do wprowadzania w życie (na pewno nie bez trudu!) właśnie takiej postawy. Z drugiej strony istnieje niebezpieczeństwo poszukiwania przeżyć i poruszeń przede wszystkim po to, by osiągać mniej lub bardziej wysublimowaną własną satysfakcję. Trudno mówić wtedy o miłości: w takiej postawie ujawnia się raczej egocentryzm grożący egoizmem. W praktyce oczywiście odrywanie się od siebie, by być coraz bardziej dla drugiego nie jest łatwe i wymaga cierpliwości i codziennego wysiłku. To jest droga oczyszczania miłości. Pisze o niej pięknie papież Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est. Zachęcam, by sięgnąć do punktów 2-8 tego dokumentu. Myślę, że ten fragment encykliki może być bardzo pomocny w pogłębionej refleksji nad osobistymi doświadczeniami, przeżyciami i poruszeniami.
Pozdrawiam.