Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj
Wpisz słowo kluczowe:


 






Użytkowanie znaków specjalnych:
*    zastępuje dowolną ilość znaków
%    Zastępuje dokładnie jeden znak

Jak o tym mówić ?

UżytkownikWpis

17:05
14 października 2011


madafu

1

Witam

Chciałabym zapytać o to, w jaki sposób można o problemie niepłodności rozmawiać z rodziną. Niestety często się zdarza, że czujemy się nierozumiani zwłaszcza w rodzinie, nie czujemy wsparcia, żyjemy tak jakby problemu nie było. Niejednokrotnie kiedy już zaczniemy o tym rozmawiać słyszymy wypowiedzi typu: "trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej", co sprawia, że bardziej żałujemy iż w ogóle się odzywaliśmy.Jak uświadomić innym, że przeżywamy poważny problem, z którym nie chcemy być sami  ? A może lepiej zrezygnować z uświadamiania rodziny i lepiej ograniczyć ten temat do rozmów z tymi, którzy doświadczają tego problemu i którzy rozumieją nas najlepiej ?

12:16
15 października 2011


Aleksandra Siodmak

2

Witam serdecznie,

Poruszony przez Panią problem jest bardzo ważny dla wielu par zmagających się z niepłodnością. Często, po raniących doświadczeniach tego typu rozmów, rodzi się postawa unikania tematu. Jednocześnie jednak, otoczenie społeczne zwykle domaga się informacji. Unikanie rozmowy staje s wtedy przyczyną konfliktu między parą a jej rodzinami. Powstaje niewygodny temat tabu, który w istotny sposób zmienia relacje z bliskimi. Rodzi się dylemat: czy mówić i cierpieć? czy nie mówić i wycofać się częściowo z ważnych dla nas relacji?

Problem jest bardzo złożony, więc proponuję rozłożyć go na kawałki i spróbować sobie najpierw odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań.

Po pierwsze: zapytać siebie i partnera, jakie są nasze granice intymności. Czyli, o jakich aspektach problemu jesteśmy w stanie mówić z osobami z zewnątrz. Warto tutaj zauważyć, że nie z każdą osobą musimy wchodzić na ten sam poziom intymności w rozmowie. Problem bezpłodności może być doświadczany w wielu różnych aspektach:
duchowym, emocjonalnym, społecznym, medycznym, ekonomicznym… Warto
zdać sobie sprawę, że w zależności od okoliczności możemy skupić się
tylko na jednym z nich. Jeśli nie możemy mówić o emocjach, bo jest to
dla nas zbyt obciążające, możemy pozostać na poziomie, który wydaje się
nam bardziej znośny. Mówiąc o problemie nie musimy się godzić na
poruszanie wszelkich jego aspektów. Ustalenie wspólnych granic, w których będziemy się poruszać pozwoli na zwiększenie poziomu poczucia bezpieczeństwa i ułatwi nam rozmowę.

Po drugie: zapytać siebie, po co chcę o tym rozmawiać? jakiego wsparcia oczekuję? W niektórych relacjach wystarczy podać konkretną informację, która zaspokoi ciekawość otoczenia. W innych sytuacjach możemy oczekiwać wsparcia emocjonalnego i wtedy warto o tym powiedzieć wprost. Kiedy wiemy, czego chcemy od rozmówcy, łatwiej nam tak pokierować rozmową, by uzyskać oczekiwane wsparcie.

W tym miejscu automatycznie rodzi się pytanie o to, w jaki sposób rozmawiać, aby ustalone przez nas granice utrzymać? Nie ukrywam, że jest to trudne i wymaga często nauczenia się innego niż dotychczasowy sposobu porozumiewania się z otoczeniem. Przydatne w tej kwestii może być wprowadzenie zasady mówienia o sobie. Polega to na takim formułowaniu wypowiedzi, by dotyczyły mojego sposobu myślenia, moich emocji, moich zachowań. Warto pozostawać w "tu i teraz", czyli nie wchodzić w spekulacje, lecz trzymać się faktów. Pozwala to na uniknięcie wejścia rozmowy na temat ogólnych rozważań i ocen. Warto pilować, by nasz rozmówca pozostawał na tym właśnie poziomie. Niezbędna będzie też asertywna postawa w trakcie rozmowy.

Jak to może wyglądać w praktyce? Jeśli poszukuję wsparcia emocjonalnego u osoby bliskiej, to mówię o swoich emocjach, przeżyciach. Wyraźnie podkreślam, że chodzi mi np. o to, bym została wysłuchana, że nie oczekuję rady. Jeżeli pojawia się komentarz, że "trzeba się z tym pogodzić", to możemy wrócić do "tu i teraz" i dać jasny komunikat, że mówimy o tym, bo właśnie, na tym etapie nie godzimy się z sytuacją, a tego typu rada sprawia nam przykrość.

Musimy też liczyć się z tym, że nasze otoczenie będzie potrzebowało czasu, by nauczyć się z nami rozmawiać na ten trudny temat. Może się też okazać, że nie ze wszystkimi da się rozmawiać w taki sposób, który nas nie rani. W takich sytuacjach warto jednoznacznie mówić o tym problemie w kontakice i kończyć temat.

To przed czym chciałabym przestrzec, to nadmierna generalizacja. Jeśli rozmowa z jedną osobą okazała się raniąca, nie warto wyciągać wniosku, że schemat powtórzy się w kontakcie z innymi. Jeśli oczekujemy wsparcia, w naszym interesie jest poszukać sposobów, by je uzyskać.

Jeśli, ta odpowiedź zrodziła kolejne pytania, to zapraszam do dalszej rozmowy.

Życzę powodzenia.

Aleksandra

12:52
15 października 2011


madafu

3

Dziękuję za podpowiedź. Tak mi się wydaje, że brakuje nam czasem zwykłego pytania o to, jak sobie radzimy, jak się czujemy. Czujemy się z tym sami w naszych rodzinach. Oczywiście nie chodzi mi też o to, żeby nas ciągle ktoś wypytywał o ten problem, bo to też może męczące. Zdaję sobie sprawę, że wiele osób, które nie doświadczyło tego typu problemu, nie wie, nawet się nie domyśła, że to może być coś bardzo trudnego. Tak sobie to tłumaczę.  Wydaje mi się, że wszystkie osoby przeżywające jakiś problem, także te które cierpią z innych czasem poważniejszych powodów potrzebują poczucia, że się przy nich jest. I to wszystko czego potrzeba. Dziękuję za radę :) Spróbujemy coś z tym zrobić :) Pozdrawiam

00:23
2 sierpnia 2012


domowy

4

Zapraszam też do przeczytania naszych próśb – może będą pomocą w przełamaniu pierwszych lodów:

http://abrahamisara.pl/duchowo…..aj-ze-mna/
i komentarz do nich: http://abrahamisara.pl/duchowo…..zmawiajmy/

Pozdrawiam i życzę dobrych kontaktów :)



 

Możliwość komentowania jest wyłączona.