Spotkanie Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych, Kraków, 8 czerwca 2019 r.
Spotkanie z Błogosławieństwami Jezusa Zbawiciela – część 7
Autor: ks. dr Mirosław Czapla
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi (Mt 5, 9)
Szczęściem ewangelicznym jest postawa pokoju. Po ubóstwie serca, wrażliwości smutnych, cichych, sprawiedliwych, miłosiernych, czystych przychodzi czas, aby pomyśleć nad postawą ludzi pokoju. Wydaje się, że to łatwe, ale chyba nie jest to takie proste i oczywiste. Pokój bowiem to nie spokój. Pokój jest wartością, a spokój jest doraźnym uporządkowaniem, chwilowym uładzeniem, niekiedy nawet za cenę kłamstwa i przemocy. Pokój kosztuje. Pokój jest wynikiem pracy, która buduje i łączy, jest skutkiem pokonywania niechęci, wrogości i uprzedzeń, jest owocem przebaczenia i znajdowania tego, co wspólne.
Gdy myślimy o ludziach czyniących pokój, nie sposób ominąć historię świętych. Przywołuję w myślach pierwszego zakonodawcę zachodniego chrześcijaństwa, św. Benedykta z Nursji. W burzliwych czasach upadku Cesarstwa Zachodnio – Rzymskiego św. Benedykt starał się zachować to, co najważniejsze w kulturze antyku i młodej myśli teologicznej Kościoła. Fundamentami jego odniesienia do Boga były modlitwa i wspólnota. Życie wspólne wiązała modlitwa, a reguły ewangelijne posłuszeństwa, czystości i ubóstwa nadawały jej konkretny porządek. Mnich Benedykt ukazał siłę osobistej pracy i moc ciszy. Choć najczęściej przywołuje się wezwanie Świętego Opata Ora et labora, trzeba przypomnieć, że inne było zasadnicze hasło Benedykta i jego zakonu: PAX, czyli pokój. Jak głosił, tak żył. A z nim bracia, których zachwycił swoją miłością do Jezusa i odczytywaniem ewangelii tu i teraz jako nauki chroniącej człowieka przed chorobą egoizmu, a młode narody Europy – przed nienawiścią i pogardą. Stworzył system klasztorów, które były przestrzenią bezpieczeństwa nie tylko dla mnichów, lecz także różnych osób, które znalazły tam schronienie, pokarm, napój, pomoc medyczną i edukację. Dał bezpieczeństwo inspirowany pokojem, który pochodzi od samego Boga.
Cenię sobie ludzi, przy których odpoczywam. Mają w sobie miłość, która oddala niepokój i niepewność. Lubię mieć świadomość, że i ja niosę pokój innym, gdy się za nich modlę, gdy przy nich jestem w potrzebie, gdy wyrażam im swoją pamięć – zachowując święty umiar – także poprzez media społecznościowe. Znam księdza, który niedawno wysłał do różnych osób grafikę przedstawiającą Zbawiciela trzymającego na swych dłoniach niemowlę wpatrzone w Niego i wyciągające rączkę. Pod spodem napisano: Jesteś ukochanym i umiłowanym dzieckiem Boga. On na Ciebie patrzy z Miłością. Na ile mi wiadomo, ksiądz otrzymał od niektórych osób informacje zwrotne. Udostępnił kilka z nich:
„Dziękuję. Dziś bardzo tego potrzebowałam”.
„Dziękuję! Tego mi było trzeba”.
„Dziękuję Ojcze, to taki znak Opatrzności ta wiadomość, niby oczywiste, ale zapominamy w codziennym ferworze”.
Jesteśmy szczęśliwi, gdy inni przy nas czują się bezpieczni i uspokojeni.
Propozycje do rozważenia:
- Katechizm Kościoła Katolickiego: numery 1716 – 1719,
Pytania do rozważenia:
1. Na pewno są wokół ciebie ludzie, przy których odpoczywasz, czujesz się bezpieczny. Wymień ich przed Bogiem i podziękuj Mu za ich obecność.
2. Co czynisz, aby ludzie z twojego otoczenia czuli się przy tobie bezpieczni?