raz... dwa... trzy... szukam

Lepiej późno, niż…

Ten wpis powinnam rozpocząć od przeprosin, kierowanych głównie do tych, którzy być może śledzili naszą historię, którzy czekali w napięciu na „co dalej..”, przepraszam, że dopiero teraz blogowo „odżyłam”. Dalej było różnie, jak to w życiu. Doktor potwierdził radosną nowinę i to najważniejsze! Później były chwile trudne, bo ciąża była zagrożona, więc oczy i serca ...




Pan Bóg pisze po liniach krzywych, alfabetem nie z tej ziemi…

„Pan Bóg pisze po liniach krzywych, alfabetem nie z tej ziemi…” to jest zdanie, które przeczytałam jakiś czas temu w pewnym wywiadzie w jednym z magazynów dla kobiet. Mądre i prawdziwe. Od jakiegoś czasu chodzę na zumbę, która w chwilach różnych kryzysów i kryzysików przywracała mi radość i sprawiała, że jednak człowiek chciał się uśmiechnąć, ...




Napro…wrażenia

Wakacyjną, lipcową porą udaliśmy się do Krakowa na pierwsze, jeszcze organizacyjne spotkanie z naprotechnologią. Towarzyszyły nam: lekki niepokój z serii tych, które zadają pytanie „jak to będzie?” i ciekawość, bo przecież zaczynaliśmy coś zupełnie nowego, co rozbudzało w nas nadzieję. Na progu miejsca, w którym mieliśmy się spotkać z instruktorem modelu Creightona, poznaliśmy jeszcze jedną ...




Puk, puk… Pan Bóg.

Wydawało mi się, że zawsze ze wszystkim mam pod górkę…ot taki wrodzony brak optymizmu. Całe szczęście, że w tej materii mąż jest moim przeciwieństwem. Z uwagą mu się zawsze przyglądałam, jak ufnie i wytrwale potrafi rozmawiać z Szefem, którego ja niestety kiedyś w przypływie rozgoryczenia po kolejnej, comiesięcznej porażce nazwałam Trąbiarzem … no bo mnie ...




Czasem człowiek nie mieści się w sobie…

Obiecałam porządek, dlatego muszę się trochę cofnąć w czasie, odtworzyć i dogonić myśli, które już pouciekały. 1…2…3… to także wyliczanka, chociaż chyba za krótka, żeby pomieścić wszystkie smutki i „gnębki”, które mnie gnębią. Już blisko 2 lata minęły od nagłej, niespodziewanej śmierci taty, który był dla mnie zawsze wsparciem, ciepłem, bliskością, pokrewną duszą. Pamiętam, że ...




1…2…3…szukam!

W szkole zawsze uczono mnie, że każda opowieść musi mieć wstęp, rozwinięcie, zakończenie. Później ja sama też tego uczyłam, bo uważam że pewne uporządkowanie myśli jest ważne. Taka trójdzielność kompozycji, także na gruncie życiowym, tworzy pełnię. W prowadzeniu mojego bloga będę trzymała się tej zasady i spróbuję nadać tej historii pewną chronologię, co oznacza, że ...