Odwiedziliśmy kilku lekarzy, ale tak naprawdę nie było konkretnej diagnozy, dlaczego nie mogę zajść w ciążę. Praktycznie wszystkie badania wychodziły prawidłowe, a testy ciążowe wciąż pokazywały jedną kreskę. Teczka z wykonanymi badaniami ciągle rosła, a nasza nadzieja na dziecko malała. Mijały kolejne miesiące. Wszyscy przyjaciele i znajomi cieszyli się już potomstwem i tylko my ciągle we dwoje. Mogłam być tylko fajną ciocią, ale ciągle nie mamą.
Modlitw nie było końca… ofiarowane msze święte, różańce , nowenny, modlitwy za wstawiennictwem świętych, pielgrzymki. Modliliśmy się my, nasza rodzina, przyjaciele. Oboje z mężem odmówiliśmy nowennę pompejańską. Modliliśmy się i czekaliśmy. Najważniejsze jednak dla mnie było zaufanie Panu Bogu. Zgoda na to, że będzie tak jak On tego chce. Akceptacja, że możemy dziecka się nie doczekać i tylko Pan Bóg wie dlaczego. Bez tej zgody przeżycie tego czasu oczekiwania byłoby nie do zniesienia.
Postanowiliśmy z mężem, że wybierzemy się na pielgrzymkę do Częstochowy. W niedzielę poprzedzającą nasze wyjście na mszy św. usłyszałam zdanie, które bardzo utkwiło mi w pamięci: „za rok o tej porze będziesz tulić syna”. Nie chciałam robić sobie po raz kolejny złudnych nadziei i pomyślałam wtedy, że pewnie słuchałam tylko tego, co chcę usłyszeć, ale … ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, to zdanie jednak nie było przypadkowe. W środę zrobiłam test ciążowy, który pokazał upragnione dwie kreski. Ogromna radość i wręcz niedowierzanie, że to dzieje się naprawdę. Na pielgrzymkę nie poszłam. Poszedł tylko mąż, ale już nie w intencji „o dziecko”, ale o szczęśliwy poród zdrowego maleństwa. Nie urodziłam wprawdzie syna, ale wspaniałą córeczkę, która obecnie ma już prawie pół roku. Amelia urodziła się po 5 długich latach starań. Dziecko jest cudem i wspaniałym darem od Pana Boga, za który codziennie dziękuję.
Pan Bóg daje więcej niż to, o co go prosimy. Moja siostra modliła się również w naszej intencji „o dar potomstwa dla siostry”. Ponieważ nie sprecyzowała, o którą siostrę chodzi, to w ciążę równocześnie zaszłam ja i moja druga siostra. Oba maluchy urodziły się zdrowe w odstępie dwóch tygodni.
Wszystkim nadal oczekującym życzę zaufania Panu Bogu i zachęcam do odmówienia nowenny pompejańskiej. Matka Boża naprawdę pomaga i wyprasza nam wiele łask.
Małgorzata