W Duszpasterstwie łatwiej jest przeżywać cierpienie niepłodności

Świadectwo Reni


W czasie oczekiwania na dziecko, w czasie leczenia bardzo dużą pomocą było dla mnie nasze Duszpasterstwo, które powstało w kwietniu 2010 roku, a ja byłam od początku w nie zaangażowana. Bardzo mnie umocniło duchowo. Wciąż pamiętam homilie księdza Artura. Uważam, że nie tylko medycyna przyczyniła się do mojego „sukcesu naprotechnologicznego” ale również pomoc duchowa, którą nasze Duszpasterstwo wyświadczyło.

Dziękuję Panu Bogu, że tak to wszystko zaplanował. Nie raz w rozmowach z Panem Bogiem myślałam, że Pan Bóg zrobi dla naszego małżeństwa to co jest najlepsze… i z perspektywy czasu wiem, że dla nas  dziecko biologiczne było najlepszym rozwiązaniem.

Myślę, że Naprotechnologia, akurat w moim przypadku, była naprawdę skuteczną metodą i polecałabym ją wszystkim tym, którzy problem niepłodności przeżywają, ale przede wszystkim tym, którzy mają też głęboką wiarę, bo uważam, że to też jest związane z duchowością i wiarą… jakoś jest łatwiej przeżywać cierpienie niepłodności dzięki Naprotechnologii.

Pytania zadawane przez osoby z duszpasterstwa i odpowiedzi Reni

- podsumowując, jak długo trwało leczenie metodą Naprotechnologii?

Pierwsza sesja z instruktorką odbyła się w kwietniu 2009, pierwsza wizyta u lekarza we wrześniu tego samego roku a wizyta potwierdzająca ciążę we wrześniu 2011 a więc równe dwa lata.

-Jaka jest największa różnica między podejściem lekarza, który stosuje Naprotechnologię a zwykłym ginekologiem, który korzysta ze wszystkiego co medycyna w tym momencie umożliwia?

Przede wszystkim konsultacje trwają o wiele dłużej, wywiad lekarski u doktora Barczentewicza był bardzo dokładny, doktor chciał poznać całą historię mojej niepłodności i poronienia…

Druga różnica to karta obserwacji cykli, która w Naprotechnologii jest punktem wyjścia. Zwykłych ginekologów interesowała tylko przeciętna długość cyklu, kiedy była miesiączka oraz czy był śluz owulacyjny czy go nie było. Podobne było podejście do badań. Przykładowo monitorowanie owulacji musiało być zawsze w czternastym a określenie poziomu progesteronu zawsze w dwudziestym pierwszym dniu cyklu. Przez takie podejście badania nie dawały żadnych rezultatów, wyniki miałam dobre.  Te same badania, ale robione w oparciu o Naprotechnologię wykazały, że pęcherzyki nie pękały, ponadto miałam nieprawidłowy poziom hormonów np. estradiolu, którego wcześniej w ogóle nie badano.

Po trzecie jest różnica w dobieraniu leków. W Naprotechnologii nie wprowadza się do leczenia środków antykoncepcyjnych, środki hormonalne są podawane tylko w ilościach koniecznych.  Oczywiście jest również antybiotykoterapia, którą sama przeszłam oraz leki niestandardowe – witaminy, zioła.

Generalnie wszystko jest dostosowane do cyklu danej kobiety. Podobało mi się bardzo, że byłam traktowana w sposób indywidualny a nie statystyczny.

-co możesz powiedzieć na temat kosztów?

Koszty to jest moim zdaniem sprawa kontrowersyjna . Oczywiście spotkania z instruktorem  modelu Creightona są bardzo potrzebne, ale cena 150zł, zwłaszcza za te późniejsze, gdy jest już głównie utrwalanie wiedzy zdobytej na temat obserwacji cyklu, jest troszeczkę wygórowana. Konsultacje u lekarza też nie należą do najtańszych. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że są bardzo dokładne i nierzadko trwają ponad godzinę.  Z drugiej strony wizyty u zwykłych lekarzy choć są tańsze to jednak trwają o wiele krócej i są mniej efektywne. Gdyby porównać stosunek ceny do poświęconego czasu wyszłyby porównywalne wartości.

Materiały reklamowe mówią, że Naprotechnologia jest tania. Ja bym powiedziała, że jest stosunkowo niedroga, zwłaszcza w porównaniu z metodami wspomaganej rozrodczości są to dużo niższe koszty.

Dla mnie jednak osobiście największą motywacją do korzystania z Naprotechnologii był spokój ducha, nie niższe koszty.

-czym różni się laparoskopia robiona w Warszawie …?

Jest to tzw. laparoskopia bliskiego kontaktu, wprowadził ją profesor Hilgers. W tej w chwili, z tego co wiem, w Warszawie, w Szpitalu Świętej Rodziny pracuje 4 lekarzy, którzy są wyszkoleni w Stanach Zjednoczonych przez profesora Hilgersa. Mnie akurat operował doktor Klimas, który jako jeden z pierwszych z Warszawy się u niego szkolił. Ta laparoskopia różni się tym, że w Warszawie jest najnowocześniejszy w Polsce laser i cały sprzęt do laparoskopii. Druga sprawa, że laparoskopia bliskiego kontaktu wymaga od lekarza dużej wiedzy w zakresie chirurgii. W czasie operacji w sposób bardzo precyzyjny, laserem, są usuwane ogniska endometriozy. Tak, jak mówił na ostatnich rekolekcjach doktor Lachowicz: przede wszystkim, ważne jest na jakim sprzęcie się wykonuje i kto wykonuje. Doktor Klimas był wyszkolony przez profesora Hilgersa, taka laparoskopia jest dużo dłuższa niż przy standardowym postępowaniu . Moja laparoskopia trwała 2,5 godziny, a wiem, że gdzie indziej zdarzały się laparoskopie, które trwały 30 minut . Ważna jest też precyzja – przy laparoskopii kontaktowej, przy pomocy lasera ogniska endometriozy są bardzo precyzyjnie usuwane.

Świadectwa wysłuchali K & G


Karolina i Grzegorz










Dodaj komentarz