Chcesz pisać na forum – zaloguj się! Zaloguj
Wpisz słowo kluczowe:


 






Użytkowanie znaków specjalnych:
*    zastępuje dowolną ilość znaków
%    Zastępuje dokładnie jeden znak

Kraków

UżytkownikWpis

21:40
14 marca 2011


Anaber

1

Witam serdecznie!

Małżeństwem jesteśmy od kwietnia 2005 r. W NaPro jesteśmy od 2 lat (same początki).

 

PozdrawiamSmile

20:35
20 marca 2011


madafu

2

Witajcie

My jesteśmy małżeństwem od 2,5 roku a w NaPro jesteśmy dopiero od sierpnia 2010, czyli niecały rok.

Pozdrawiamy ciepłoLaugh

20:03
3 kwietnia 2011


Anaber

3

madafu, gdzie się leczycie?

Masz szczęście, że tak szybko mogliście rozpocząć NaPro-leczenie :)

20:51
9 kwietnia 2011


madafu

4

Cześć Anaber :)

Leczymy się w Krakowie, choć tak naprawdę mieszkamy w Norwegii :)  Prowadzenia obserwacji uczyliśmy się przez skypa. Wizyty lekarskie mamy różne: jak tylko jest możliwość, to jedziemy do Polski. Częściej "spotykamy się" z lekarzem telefonicznie :) Byłoby dużo łatwiej, gdybyśmy mieszkali w Polsce. Ale jest inaczej i cieszymy się, że w ogóle mamy możliwość leczenia się u naprotechnologa, bo tutaj w Norwegii powiem szczerze, to nie wiele osób w ogóle słyszało o tej formie leczenia niepłodności.

Wcześnie podjęliśmy leczenie, ale nie jesteśmy najmłodsi. Mamy po 31 lat. Jesteśmy jednak pełni nadziei :). Troszkę więcej o naszych zmaganiach i o tym jak trafiliśmy do lekarza naprotechnologa napisaliśmy w dziale "Nasze historie". Artykuł zatytułowaliśmy "Pozwólcie ogarnąć się miłości":)

A Wy gdzie się leczycie?

Życzę dobrego tygodnia :) Mam nadzieję, że pojawi się tu więcej osób :) Pozdrawiamy ciepło :)

01:08
11 kwietnia 2011


Anaber

5

My także leczymy się w Krakowie u dr L. Jest wspaniałym, ciepłym i mądrym człowiekiem. I czasem mamy konsultacje telefoniczne, tak jak Wy :) W tym roku kończę 29 lat, a M 30.

A Ty u którego lekarza się leczysz?

madafu napisał:

Wcześnie podjęliśmy leczenie, ale nie jesteśmy najmłodsi. Mamy po 31 lat. Jesteśmy jednak pełni nadziei :). Troszkę więcej o naszych zmaganiach i o tym jak trafiliśmy do lekarza naprotechnologa napisaliśmy w dziale "Nasze historie". Artykuł zatytułowaliśmy "Pozwólcie ogarnąć się miłości":)


Przeczytam :)

21:05
12 kwietnia 2011


madafu

6

Hej Anaber :)

My też się leczymy u dra Lachowicza i podzielam Twoje zdanie. Jestem naprawdę pod wrażeniem tego człowieka jako lekarza no i w ogóle pod wrażeniem naprotechnologii. Następną konsultację mamy w czerwcu no i bardzo się stresuję badaniami, bo będziemy po l pewnym etapie leczenia no i okaże się czy dało efekty zwłaszcza  w przypadku męża. Wiem, że może być różnie, ale nie poddajemy siię :) no i ufamy, że będzie dobrze, jakkolwiek będzie :)

Cieszę się, że mogłam Cię poznać wirtualnie :) Mam nadzieję, że będziemy się tu czasem spotykać :) Pozdrawiam serdecznie.

21:06
12 kwietnia 2011


madafu

7

A Wy jesteście z Krakowa?

23:36
12 kwietnia 2011


Anaber

8

Z okolic Krakowa.

U mnie najbliższa wizyta przypada na koniec kwietnia. Zobaczymy… Trochę stresuję się przed tą wizytą. Tak bym chciała, żeby było dobrze!

madafu napisał:

okaże się czy dało efekty zwłaszcza  w przypadku męża. Wiem, że może być różnie, ale nie poddajemy siię :) no i ufamy, że będzie dobrze, jakkolwiek będzie


U nas problem po obu stronach, ale leczenie zaproponowane przez dra poskutkowało i wyniki M są lepsze :) Teraz zmagamy się z moimi problemami (i kontynuujemy leczenie M).

09:44
16 kwietnia 2011


madafu

9

Pocieszyłaś mnie bardzo tym, że u Was wyniki M się poprawiły. Mój M bierze mnóstwo lerastw w związku z tym, bo wyniki miał bardzo słabe. No i w sumie to musimy poczekać jeszcze miesiąc, żeby sprawdzić, czy dało to efekty, ale chyba poczekamy już do wizyty w czerwcu i w Polsce zrobimy badania przed wizytą.

Jeśli chodzi o mnie, to wydawało nam się, że wszystko u mnie ok, ale jak zaczęliśmy się leczyć w NaPro- to się okazało, że trzeba sporo zrobić. Głównie to musiałam ustawić hormony (miałam za wysoką prolaktynę m.in), nietolerancja pokarmowa. MIałam też bardzo niskie żelazo. 

Bardzo się cieszę, że wybraliśmy tę formę leczenia, bo czuję, że wreszcie wiem, jak o siebie zadbać, nie tylko o sprawy ginekologiczne, ale ogólnie poprawił mi się stan zdrowia. Już nie mówię o nastawieniu psychicznym: zero rezygnacji (100% mobilizacji:).

22:47
6 października 2011


Aliria

10

A my jesteśmy z mężem w napro od samego początku jej zaistnienia w Polsce.Obecnie minął 9 rok naszego małżeństawa.Wcześnejsze leczenie nie dało nam diagnozy postawiliśmy na napro- rzekomo miała przynajmmniej zdiagnozować problem. NA tym poprzestanę bo krew mi się burzy w żyłach ile przeszliśmy i nadal bez diagnozy i bez poczęcia. Katolicka, ludzka metoda i finansowa  alternatywa dla in vitro – czytam co rusz artykuły w prasie. LUDZIE ZŁOCI toż to tylko piękne ideały, założenia słuszne i roztaczanie przed zdesperowanymi ludźmi idealistycznych wizji. Szkoda tylko, że wizyty kosztują 250zł (+dojazd razem ok500zł jednorazowo) nie licząc badań, dziwnych leków z zagranicy i tego, że do dobrego lekarza naprotechnologa  trzeba ciągle jeździć pół Polski a jak się człowiek chce skonsultować mailowo, to do tej pory jeszcze można było, ale dziś dostałam maila, że od maja nawet za to, każą sobie wpłacać 20zł na konto.

Tu przelała się czara mojej goryczy, czy PAN doktor, który ma ponad 100 par ( pomijam przy tej sumie wygłaszane komunały  o indywidualnym podejściu do pacjentki, bo czy jest to możliwe ???), jeszcze się mało nachapał kasy, że nawet za ascetyczne zdanie byle jak skreślone w mailu, życzy sobie kasę. Ja pytam gdzie ta finansowa alternatywa ? Czy biednych ludzi stać na takie wizyty, instruktorów, diety i nawet płatne maile ???????????????

To szczęść WAM BOŻE  zakłamani hipokryci !!!

 

Ludzie uważejcie na to napro, bo komu się uda to sie uda ale pozostałych czeka sromotne rozczarowanie. Coraz więcej takich osób spotykam.

00:20
7 października 2011


Anaber

11

Aliria napisał:

A my jesteśmy z mężem w napro od samego początku jej zaistnienia w Polsce.Obecnie minął 9 rok naszego małżeństawa.Wcześnejsze leczenie nie dało nam diagnozy postawiliśmy na napro- rzekomo miała przynajmmniej zdiagnozować problem.


Aliria, leczę się zgodnie z napro od samego początku – tak, jak Ty. Wcześniejsze leczenie również nam nie dało diagnozy. Przeczytałam, że napro potrafi postawić diagnozę dla ok. 98% par. To znacznie więcej, niż w standardowym postępowaniu! Przykro mi, że Wy znajdujecie się w tych 2% Frown

 

Jestem bardzo zadowolona z leczenia, z ludzkiego i indywidualnego podejścia. A że płacę za 2godzinną wizytę od 200 do 250 zł raz na trzy miesiące? Sama wybrałam tę drogę. Ja to widzę tak: lekarz – też człowiek. Pracuje i potrzebuje zarobić na utrzymanie rodziny.

 

Ja spotykam coraz więcej ludzi, którym leczenie pomogło. My także czekamy na narodziny Dziecka.

I jeszcze jedno, napro nie zakłada, że jest wstanie pomóc wszystkim w doczekaniu bilogicznego potomstwa. Już na pierwszym spotkaniu prezentowana była nam droga leczenia na końcu której stoi adopcja. My mieliśmy rozpocząć procedurę adopcyjną w tym roku.



 

Możliwość komentowania jest wyłączona.