Witam,
leczymy się z mężem za pomocą naprotechnologii od
kwietnia bieżącego roku. Pierwsze dwa cykle przyjmowałam luteinę w drugiej
fazie, gdyż miałam na prawym jajniku torbiel, która po luteinie zniknęła. W
kolejnym cyklu pęcherzyk Graafa urósł, ale nie pękł – nawet po podaniu pregnylu
(10 000 j.), więc i w tym cyklu przyjmowałam luteinę, aby torbiel po
niepękniętym pęcherzyku się wchłonęła. Kolejne dwa cykle były zupełnie dla mnie
nietypowe – badałam profil hormonalny – estradiol w pierwszej i drugiej fazie
wyszedł bardzo niski. Progesteron również. Okresu praktycznie normalnego nie
miałam (tylko plamienia). W tych cyklach w monitoringu, wyszło, że owulacji nie
było. Czy możliwe jest, że te cykle były
bezowulacyjne ponieważ mój organizm przyzwyczaił się do suplementacji luteiną i
potem sam nie wytwarzał odpowiedniej ilości hormonów? Badałam również
poziom prolaktyny – wyszła na granicy normy 22,9 ng/ml.
W kolejnym cyklu zrobiłam test obciążenia glukozą
- wyszło mi, że mam zespół insulinooporny (pomimo, że jestem bardzo szczupła). Po
konsultacji z diabetologiem zmieniłam radyklanie dietę – poprawiły się
parametry mojego śluzu. Z monitoringu owulacji wyszło, że pęcherzyk ładnie
urósł. Endometrium miało grubość ok. 11 mm. Lekarz zdecydował się podać kolejny
raz pregnyl (10 000 j.), kiedy pęcherzyk miał średnicę 20 mm. Przez trzy
dni brałam również bromergon, aby prolaktyna nie utrudniała owulacji. Po dwóch
dniach pęcherzyk pękł, a my z mężem byliśmy pełni nadziei, że może tym razem
się uda. Aby wspomóc drugą fazę cyklu w P+3, P+5, P+7, P+9 dostawałam również
pregnyl (2 500 j.). Nie robiłam testu ciążowego ponieważ mógł wyjść
fałszywie dodatni ze względu na przyjmowanie pregnylu. Test chciałam zrobić
dopiero w P+19.
Niestety w P+16 dostałam okres. Rano w dniu,
kiedy przyszedł okres zrobiłam test ciążowy z moczu – druga kreska wyszła
bardzo delikatnie zaznaczona. Myśleliśmy z mężem, że kolejny raz się nie udało,
a tak druga kreska była oznaką, tego, że w moim organizmie jest jeszcze mała
ilość hcg. Okres był bardzo bolesny, z licznymi skrzepami krwi. W drugim dniu
okresu wydaliłam duży fragment galaretowatej tkanki o wymiarach 2-3 cm na 1 cm.
Przeraziłam się, że mogło to być
poronienie. Czy jest możliwe, żeby to teraz stwierdzić?