Cudów mamy dużo

Zwyczajne małżeństwa. Mają plany, marzenia, projekty… Jednego tylko im brakuje – dziecka, z którym można dzielić się miłością. Często przeżywają smutek, samotność i niezrozumienie społeczeństwa, które proponuje im rozwiązania niezgodne z nauką Kościoła. Aby się wspierać, spotykają się co miesiąc, bo we wspólnocie łatwiej im znosić problem niepłodności.

Spotkania Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych odbywają się w każdą drugą sobotę miesiąca o godz. 16:00. Rozpoczynają się mszą świętą w kościele przy ul. Nazaretańskiej 1, po której wszyscy są zaproszeni do salki, gdzie mogą porozmawiać. Najpierw dyskutują na wcześniej podany temat, a potem przy herbacie czy kawie dzielą się tym, czym aktualnie żyją. Jest to także czas wymieniania informacji i doświadczeń między małżeństwami.

Droga do duszpasterstwa

- Od jakiegoś czasu spotykaliśmy się z instruktorką naprotechnologii. Kiedy mieliśmy kryzys, czuliśmy się samotni i opuszczeni, kobieta powiedziała nam o portalu internetowym abrahamisara.pl. Potrzebowaliśmy wtedy wsparcia osób przeżywających podobny problem. Zajrzeliśmy na stronę internetową, a trzy miesiące później trafiliśmy do duszpasterstwa. Trudno było nam się przełamać, początkowo chcieliśmy uczestniczyć tylko w Eucharystii, jednak siostry nazaretanki serdecznie zapraszały nas na spotkanie po mszy, dlatego ostatecznie zostaliśmy. Ujęło nas to, że każdy, kto przychodzi tu pierwszy raz, jest witany tak, jakby był domownikiem – opowiadają Karolina i Grzegorz, którzy są małżeństwem należącym do duszpasterstwa. Uspokajają tych, którzy chcieliby przyjść na spotkanie, ale brakuje im odwagi, mówiąc, że tutaj nikt nikogo nie zmusza do opowiadania o swoich problemach. Najpierw zawiązuje się relacja. Każde małżeństwo zaczyna się dzielić wtedy, kiedy jest na to gotowe.

Jak się zaczęło…

Pierwsze spotkanie duszpasterstwa odbyło się w kwietniu 2010 roku w Łagiewnikach. Następne miało miejsce już przy ul. Nazaretańskiej. Uczestniczyło w nim tylko pięć osób, a dzisiaj, jak mówi s. Lidia, klasztor nazaretanek powoli staje się zbyt mały. Rok po powstaniu duszpasterstwa ruszył portal internetowy abrahamisara.pl. Założyła go Izabela Salata, instruktor Modelu Creightona. Wpadła na ten pomysł, gdy trafiła na forum promujące in vitro, gdzie, jak zauważa „wszelkie wzmianki o naprotechnologii były tłamszone w zarodku przez agresywne komentarze, zamiast rzeczowej informacji. Chciałam, żeby ludzie, którzy wyznają chrześcijańskie wartości, którzy nie chcą być do in vitro tak bardzo namawiani, też mieli swoje miejsce, kącik, gdzie będzie można porozmawiać o Panu Bogu”. Jak podkreśla pomysłodawczyni portalu, nie może on zastąpić osobistego kontaktu, ale może pomóc osobom, które nie wiedzą o Duszpasterstwie Małżeństw Niepłodnych, lub nie mogą się do niego przyłączyć, choćby ze względu na miejsce zamieszkania. W ramach portalu działa również forum, dzięki któremu można anonimowo skorzystać z porady lekarza czy instruktora, albo podzielić się swoją historią. W ten sposób członkowie duszpasterstwa wychodzą naprzeciw tym, którzy nie potrafią się przełamać i bezpośrednio prosić o pomoc.

Lepiej rozmawiać, czy milczeć?

Problem niepłodności jest bolesny, ale w ostatnich czasach wcale nie rzadki. Wiele osób chciałoby pomóc bliskim, którzy są w takiej sytuacji, jednak nie wiadomo, jak to zrobić, żeby nie zranić. Grzegorz radzi, by nie unikać tego tematu, informować o miejscach, w których można uzyskać wsparcie, ale do niczego nie zmuszać: „Tak naprawdę najlepszym chyba wyjściem jest poczekać, powiedzieć, ze jestem tutaj dla ciebie, mogę cię wysłuchać, mogę z tobą pomilczeć, ale poczekam na twój ruch i na to, czego ty oczekujesz ode mnie. Jeśli chcesz, możemy porozmawiać, jeśli chcesz, możemy się pomodlić”. Izabela Salata dodaje: „Ważna jest też ogromna cierpliwość. To wymaga czasu. Trudno jest przyznać się do problemu nawet przed samym sobą”.

Niepłodność niejedno ma imię

Jak zauważa Grzegorz, nie ma jednego przepisu na dotarcie do osób borykających się z niepłodnością, ponieważ problem ten ma wiele odcieni: „Nie można porównać małżeństwa, które nie wie, jaka jest przyczyna niepłodności ponieważ według badań wszystko jest w porządku, z osobami, które wiedzą, że nigdy dziecka nie będą mieć. Jeszcze inna jest sytuacja rodziców, którzy tracą dzieci”. Również reakcje na ten problem są różne, jedni buntują się, inni godzą się ze swoją sytuacją, niektórzy chcą patrzeć na niepłodność w świetle wiary, inni nie.

Białe plamy na mapie

W wielu miejscach w Polsce i na świecie brakuje miejsc, gdzie małżeństwa cierpiące z powodu niepłodności mogłyby otrzymać wsparcie. Dlatego osoby zaangażowane w Duszpasterstwo Małżeństw Niepłodnych starają się objąć swoją modlitwą i obecnością jak najwięcej osób. W ramach portalu abrahamisara.pl działa skrzynka intencji. Poza tym małżonkowie z duszpasterstwa informują o inicjatywie swoich znajomych. Dzięki temu modlitwą zostały objęte także osoby mieszkające poza Krakowem, również ze Słowacji czy Anglii. Przy ul. Nazaretańskiej organizowane są rekolekcje dla małżeństw. Ostatnie odbyły się w dniach 8–9 grudnia, kolejne planowane są na 9–10 marca. Niektóre małżeństwa, które przyjeżdżają do Krakowa na rekolekcje, później starają się o zorganizowanie podobnej grupy w swoich miejscowościach. W ten sposób powstało duszpasterstwo w Siemianowicach Śląskich.

Kompleksowa pomoc

Dla członków Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych ważne jest to, że ludzie, którzy do niego należą, są objęci wszechstronną opieką. Towarzyszy im duszpasterz ks. Artur Ważny, pracujący w diecezji tarnowskiej, którego wspiera ks. Mirosław Czapla. Ponadto dla portalu abrahamisara.pl jako wolontariusze pracują np. lekarz, instruktor Modelu Creightona, dietetyk i psycholog. S. Lidia zauważa: „Antoni Kępiński, wybitny psychiatra, mówił do lekarzy, by pamiętali, że nie leczą chorej nogi, ale osobę z chorą nogą. Leczenie poza osobą nie jest leczeniem naprawdę. Człowiek zawsze jest całością. Nie może być nogą, czy ręką. W nas jest cała głębia i cała tajemnica nie do ogarnięcia”. Właśnie dlatego osoby zaangażowane w pomoc małżeństwom z duszpasterstwa starają się traktować ich kompleksowo, nie ograniczając się tylko do sfery biologicznej.

Siostry nazaretanki

Zgromadzenia Sióstr Nazaretanek cechuje przede wszystkim służba rodzinie. Obejmują one np. codzienną modlitwą wszystkie rodziny świata, czy pracują w instytucjach związanych z edukacją i wychowaniem. Swój charyzmat rozszerzyły też na rodziny bezdzietne. To w ich klasztorze odbywają się spotkania Duszpasterstwa Niepłodnych Małżeństw. Siostry starają się też uczestniczyć w nich swoją obecnością i modlitwą. Włączają intencje małżonków do swojej nowenny za wstawiennictwem matki Franciszki Siedlickiej, poza tym niektóre siostry zobowiązują się, że do końca życia będą modlić się za konkretne małżeństwo. Zawiązuje się między nimi relacja. Spotykają się, wspierają wzajemnie w trudnych sytuacjach. S. Lidia zauważa, że niektóre siostry przypadkowo przydzielone do konkretnego małżeństwa, bardzo do niego pasują, np. odkrywają wspólne pasje. Czasem przejawia się to także w zabawnych sytuacjach, kiedy np. okazuje się, że za osoby pochodzące ze Słowacji modli się siostra, która nazywa się Słowak. S. Lidia twierdzi, że do modlitwy za małżeństwa motywują ją prośby osób, które piszą, że nie mają już sił i tracą wiarę. Nazaretanka zauważa: „Gdyby tak z serca wyjąć to, co przeżywają, to byłoby coś niesamowitego. Czasem nie dałoby się nawet tego czytać, tyle jest cierpienia…” Wspomina o małżonkach, którzy przyjechali na rekolekcje i powiedzieli „W naszym przypadku to tylko cud”, po czym wybiegli z sali. Siostrę bardzo to poruszyło, lecz z uśmiechem zauważa: „Ale my cudów mamy dużo!”

Cuda małe i wielkie

Modlitwa przynosi owoce. Wiele małżeństw z duszpasterstwa znalazło cel w życiu i zaakceptowało swoją sytuację. Wiele z nich doczekało się również dziecka. S. Lidia opowiada historie, które szczególnie zapadły jej w pamięć. Mówi o tym, jak modliła się za wstawiennictwem Ojca Świętego Jana Pawła II za małżeństwa dotknięte niepłodnością i wtedy w Gliwicach począł się Jasiu Paweł. Niestety urodził się przedwcześnie i niedługo później zmarł w Dzień Dziecka. Jego rodzice bardzo mocno to przeżyli. „Napisali piękny list, ale taki dramatyczny. O małej białej trumience…” Później doczekali się kolejnego syna, który otrzymał imiona Szymon Dominik. S. Lidia dostała jego zdjęcie. Mówi o nim z uśmiechem: „I śpi na moim biurku. Co go chcę schować, to nie mogę. I śpi sobie. Jak tak dalej pójdzie, to zacznie biegać, bo czas płynie”. Podobna jest historia innego małżeństwa, które z medycznego punktu widzenia nie powinni mieć dziecka. On gra na bongosach. Nazaretanka wspomina: „Któregoś dnia słyszę, a on wali w bębny. Myślę sobie: po co tak głośno? A on się dowiedział, że będzie mieć maleństwo i tak się po prostu cieszył!”

Ciągle do przodu

Członkowie duszpasterstwa zauważają, że ich wspólnota się rozwija. Pierwsze rekolekcje w których brali udział nosiły tytuł „Między nadzieją a cierpieniem”, ostatnie dotyczyły miłości. Małżonkowie we wspólnocie uczą się szukać woli Bożej w tym, co ich spotyka. Bo jak mówi s. Lidia: „Nie chodzi tylko o to, żeby się poczęło dziecko, bo ono może się nigdy nie pocznie. Dziecko jest darem Pana Boga”. Dzięki modlitwie i wsparciu duszpasterstwa, osoby cierpiące z powodu niepłodności, zaczynają widzieć sens w swoim życiu i małżeństwie, pogłębiają też wzajemne relacje. Jak zauważają: „Ks. Artur mówi, że jeśli zna się sens, wie się po co, to zniesie się wszystko. Jak wie się po co, to znajdzie się odpowiedz na każde jak”.

Autor: Anna Kapłańska, Justyna Nowak
Franciszkanska3.pl
Anna Kapłańska, Justyna Nowak





Dodaj komentarz