Ziemia (nie)zapomniana

Powstaje duszpasterstwo małżeństw niepłodnych

Najpierw są piękne plany i marzenia o dziecku. Potem łzy i ból, gdy na teście nie widać upragnionych dwóch kresek.

– Chcemy stworzyć miejsce dla małżeństw, które mają problem z płodnością. To duszpasterstwo jest inicjatywą kilku par, instruktora naprotechnologii i kapłana – mówi Ola, jedna z pomysłodawczyń powstania grupy. – Wizja chrześcijańskiej rodziny to szczęśliwe małżeństwo z kilkorgiem dzieci. Gdy lata mijają, a dziecka nie widać, pojawia się pierwszy poważny kryzys w małżeństwie. Rodzina i znajomi dodatkowo ranią, gdy np. z okazji świąt życzą potomstwa, lub mówią, że najpierw myślimy o karierze, a dziecko odkładamy na później. Wiele osób bagatelizuje też nasz problem. Jesteśmy z mężem wierzący, ale nadzieję dał nam dopiero list biskupów z grudnia 2008 r., w którym w mocny sposób podjęty został m.in. problem niepłodności. To zainspirowało mnie do szukania wsparcia – opowiada.

Potrzeba ukojenia

Efektem poszukiwań Oli było nawiązanie kontaktu z warszawskim duszpasterstwem małżeństw niepłodnych, który po kilku miesiącach zaowocował spotkaniem z Izabelą Salatą, jedną z sześciorga krakowskich instruktorów naprotechnologii.

– W rozmowach z wieloma małżeństwami powracało ich poczucie odtrącenia przez Kościół. Długo szukałam księdza, który zechciałby zostać ich duszpasterzem. W końcu spotkałam ks. Artura Ważnego, kapłana diecezji tarnowskiej. Dalej szukamy księdza archidiecezji krakowskiej, który również mógłby podjąć tę posługę – mówi I. Salata.

– Przy parafii, gdzie jestem proboszczem, działa poradnia naprotechnologii, organizowane są też Msze św. dla małżeństw mających problem z płodnością. Moja rola w krakowskim duszpasterstwie to przede wszystkim bycie z tymi, którzy chcą uczestniczyć w Mszach i spotkaniach. Potrzebują wysłuchania, ukojenia i szukania woli Bożej. Kościół jasno pokazuje, co jest niedopuszczalne moralnie, ale zbyt mało mówi o innych możliwościach. To wciąż ziemia zapomniana – zauważa ks. Ważny.

– Ci, którzy promują in vitro, grają na emocjach, mówiąc, że tym biednym, bezdzietnym małżeństwom dziecko się należy. Wielu ginekologów proponuję tę metodę, choć nawet nie zadają sobie trudu znalezienia przyczyny niepłodności. Naprotechnologia szuka jej, i leczy. Są małżeństwa, dla których nawet nowoczesna medycyna jest bezradna, ale trzeba ostrożności w proponowaniu im adopcji. Do tej decyzji trzeba dojrzeć. Jeszcze nie czuję, by to była droga dla mnie. Odkrywam natomiast sens tego cierpienia, i – choć zabrzmi to dziwnie – dziękuję za nie Bogu – wyznaje Ola.

Podziel się… łzami

Najbliższa Msza św. (po niej adoracja i spotkanie) odbędzie się 27 listopada o godz. 16, w kaplicy przy klasztorze sióstr nazaretanek (ul. Nazaretańska 1). Kolejne Msze zaplanowano na 15 stycznia i 5 marca 2011 r.

– Zapraszamy też do wysyłania intencji. Skrzynka przekracza granice wszystkich diecezji, bo pojawiają się intencje nawet z północy Polski. Wszystkie odczytamy podczas Mszy, codziennie omadlają je też siostry nazaretanki, które służą nam duchową pomocą – mówi Ola. – Po ostatniej, wrześniowej Mszy wszyscy mieli w oczach łzy. Tu czują się bezpiecznie, mogą się otworzyć, podzielić bólem – mówi s. Lidia.

tekst ukazał się w krakowskim dodatku Gościa Niedzielnego z  21 listopada 2010.

MONIKA ŁĄCKA





Dodaj komentarz