Służąc Dobrej Nowinie – relacja z Dnia Modlitw o Dar Potomstwa

5 grudnia 2021 r. w sanktuarium Jana Pawła II w Krakowie na Białych Morzach odbyły się obchody Dnia Modlitw o Dar Potomstwa. Jest to nowa inicjatywa Stowarzyszenia „Abraham i Sara”, która uzyskała błogosławieństwo metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego oraz wsparcie duszpasterstw rodzin archidiecezji krakowskiej, diecezji sosnowieckiej i diecezji bielsko-żywieckiej. Celem Dnia Modlitw jest przekonanie małżeństw doświadczających trudności w zostaniu rodzicami, że cały Kościół wstawia się za nimi, towarzyszy im w ich ogromnej tęsknocie i że są miejsca, w których mogą uzyskać wsparcie.

W ramach obchodów centralnych odbyła się Msza św. z udziałem m.in. ks. bp. Artura Ważnego – pierwszego kapelana Krakowskiego Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych oraz ks. dr. Mirosława Czapli – obecnego opiekuna wspólnoty. Jak zawsze, towarzyszyły nam także siostry nazaretanki, które od samego początku wspierają małżonków niepłodnych. Przyjechali także małżonkowie – zarówno ci bezdzietni lub będący w trakcie leczenia, jak i ci, którzy doczekali się potomstwa naturalnego, zastępczego lub adopcyjnego.

Homilia wygłoszona przez bp. A. Ważnego oparta była o myśl, że człowiek lubi sobie sam szczegółowo opracowywać plany na przyszłość, natomiast plany Boże mogą okazać się zupełnie odmienne. Tak też może być w małżeństwie – po ślubie chcemy jak najszybciej „urządzić się”, przygotować mieszkanie i zostać rodzicami. Natomiast gdy pojawia się kryzys niepłodności, to wydaje się nam, że wszystko się zawali, że nic już nie ma sensu. Można tą sytuację porównać do przebywania w trudnych warunkach na pustyni, gdzie trzeba ciągle walczyć o zaspokojenie podstawowych potrzeb. Jednak w takich momentach pamiętajmy, że Bóg nigdy nie zostawia człowieka samego, nigdy go nie opuszcza, a wręcz przeciwnie – właśnie przez trudne chwile i bolesne doświadczenia Bóg często chce nam przekazać coś ważnego. W ten właśnie sposób, na pustyni, Słowo Boże zostało objawione św. Janowi Chrzcicielowi (Łk 3, 1-6). Prorok ten wzywał, abyśmy dbali o swoje serca, przygotowywali je na przyjęcie woli Stwórcy. Następnie jesteśmy wezwani do tego, żeby czekać na Jego odpowiedź, nawet, jeśli to czekanie musi długo potrwać. W tym oczekiwaniu pomaga nam sam Bóg, ale też możemy pomagać sobie my nawzajem w rodzinach. Wspierają nas też inne życzliwe osoby, np. ze wspólnot religijnych. Biskup nawiązał tutaj do początków Krakowskiego Duszpasterstwa Małżeństw Niepłodnych, którego pierwsze spotkanie odbyło się w kwietniu 2010 r. Wskazał także na misję przyświecającą temu dziełu, a określił ją jako służbę Dobrej Nowinie na wzór św. Jana Chrzciciela.

Na postawie czytania ze Starego Testamentu (Ba 5, 1-9) kapłan sformułował kilka rad dla małżonków doświadczających trudnych chwil. Po pierwsze, nie powinniśmy zamykać się w sobie, blokować się wewnątrz własnej tęsknoty. Tym bardziej nie powinniśmy przez trudne doświadczenia oddalać się od Boga, ponieważ w świetle wiary to właśnie On, jako kochający Ojciec, jest w samym centrum każdego ludzkiego cierpienia. Drugą przeszkodą dla szeroko rozumianego płodnego życia może być brak przebaczenia i pojednania, czyli brak jedności pomiędzy małżonkami lub w ich bliższej czy dalszej rodzinie. Podziały i konflikty mogą być przeszkodą dla Bożej łaski. Po trzecie, nie szukajmy pomocy tam, gdzie nie trzeba (czyli nie korzystajmy z metod niezgodnych etyką chrześcijańską), bo to może na wiele sposobów obrócić się przeciwko nam.

Biskup podkreślił, że każde małżeństwo ma wartość, gdyż już stanowi rodzinę. W kontekście niepłodności wielka wartość i godność małżeństwa nie jest zależna od posiadania lub braku dzieci. Liczy się postawa serca otwartego na Bożą wolę. A małżonkowie bezdzietni są szczególnie wezwani, aby angażować się w służbę innym osobom potrzebującym, innym płaczącym – zarówno w Kościele, jak i ogólnie, w społeczeństwie. Osobny fragment homilii poświęcony był parom, które doświadczyły poronienia. Biskup zachęcił, aby nie zapominać o utraconych dzieciach, pamiętać o nich i uświadomić sobie, że te dzieci, które są już „po drugiej stronie” są tam szczęśliwe, ponieważ przebywają już w samym sercu Boga.

Po Eucharystii odbyło się spotkanie, w czasie którego swoimi doświadczeniami związanymi z niepłodnością podzielili się małżonkowie Karolina i Grzegorz. Zaczęli od tego, że rzeczywiście, wkraczając w życie małżeńskie mieli od razu dobrze opracowany plan na przyszłość, a problemy z poczęciem były dla nich zaskoczeniem i „wybiciem z rytmu”. Po wielu miesiącach starań i leczenia prowadzonego pod okiem lekarza pojawiały się w nich takie uczucia jak: osamotnienie, wstyd, niezrozumienie czy obojętność innych. Na co dzień radzili sobie realizując swoje pasje, podróżując, chodząc po górach i aktywnie wypoczywając. Gdy usłyszeli o naprotechnologii, byli nastawieni sceptycznie, ale postanowili spróbować, żeby potem nie zarzucać sobie, że coś pominęli. Rozpoczęli spotkania z instruktorką Modelu Creightona i wizyty u lekarza naprotechnologa, jednak ich poziom frustracji wciąż był wysoki. Pomogło im to, że przełamali wewnętrzny opór i postanowili wziąć udział w rekolekcjach dla małżeństw niepłodnych organizowanych przez krakowskie Duszpasterstwo. To był moment zwrotny nie tylko dlatego, że uświadomili sobie, że wiele innych małżeństw także doświadcza podobnych problemów, ale też dlatego, że od razu zaangażowali się organizacyjnie i duchowo w służbę innym. Dużą rolę odegrała także postawa kapłana i wsparcie sióstr zakonnych. Jak sami stwierdzili, dzięki byciu we wspólnocie ich postrzeganie i przeżywanie niepłodności odmieniło się całkowicie. W ramach dalszego leczenia dowiedzieli się, że Karolina z powodu nietolerancji pokarmowych powinna stosować specjalną dietę, eliminując bardzo wiele spożywanych na co dzień składników. W ramach solidarności małżeńskiej Grzegorz także postanowił stosować te rygory. Dzisiaj są szczęśliwymi rodzicami trójki biologicznych dzieci. Na koniec podkreślili, że choć czas leczenia nie był dla nich łatwy, często musieli przełamywać swoje wewnętrzne bariery, to nie warto zamykać się na pomoc rodziny i wspólnoty.

Ostatnim punktem spotkania było wystąpienie Aleksandry Siódmak, która jako psycholog i psychoterapeuta od lat współpracuje z parami niepłodnymi i z lekarzami naprotechnologami. Jej uwagi na temat tego, jak myśleć i jak rozmawiać o niepłodności są przydatne zarówno dla małżonków, jak i osób, które chcą im pomóc np. jako członkowie rodziny czy znajomi. Z samej natury prokreacja jest tematem szczególnym, wstydliwym, intymnym, dotykającym ludzkiej seksualności, a przez to wymagającym wiele empatii, wyczucia i delikatności. Tym bardziej warto wystrzegać się uproszczeń i negatywnych przekonań, które mogą krzywdzić i pogłębiać cierpienie małżonków niepłodnych. Przykładowo, często brak dzieci traktuje się jako niespełnienie oczekiwań, które małżonkowie mają sami wobec siebie, lub które narzucają im bliscy. Problemy z zajściem w ciążę często też wywołują poczucie bycia gorszym od innych. Czasami na wyrost sądzimy, że niepłodność to kara, która nas spotkała, a wtedy rośnie w nas poczucie winy. Takie przekonania pojawiają się spontanicznie u wielu osób, ale nie warto ich w sobie pielęgnować, bo tylko powiększają przeżywany ból. Warto je „przepracować”, by się od nich uwolnić.

W przeżywaniu niepłodności pomaga też uświadomienie sobie, że z naszym bólem nie jesteśmy sami, że wokół nas są godne zaufania osoby, które mogą nam pomóc, bo np. doświadczyły w przeszłości podobnych problemów. Terapeutka podkreśliła, że niemówienie o cierpieniu to tak naprawdę bezowocne trwanie w nim i pogłębianie go. Dlatego warto otworzyć się na pomoc bliskich, a przede wszystkim – dać sobie pomóc. A jak umiejętnie pomagać? Delikatnie i z wyczuciem, tworząc bezpieczną, prywatną atmosferę. Można zacząć od ogólnych pytań: Co u Ciebie? Widzę, że coś cię ostatnio martwi, może chcesz o czymś porozmawiać? Pamiętajmy, że bardziej szczegółowe dopytywanie lub czynienie konkretnych aluzji do starań o potomstwo może bardzo ranić. Nie należy wywierać żadnej presji, szczególnie w obecności innych osób. Tu szczególnie trzeba uważać np. przy składaniu życzeń świątecznych lub w czasie rodzinnych spotkań. Na pewno nie powinno się zmuszać do rozmowy ani ingerować na siłę. Zawsze zanim coś zrobimy, upewnijmy się, że dana osoba tego rzeczywiście od nas oczekuje i zgadza się na to. Z drugiej strony, gdy dowiemy się że nasi bliscy zmagają się z niepłodnością, nie zasypujmy ich potem setkami „dobrych rad” i sprawdzonych sposobów” na zajście w ciążę, bo to może ich jeszcze bardziej przytłaczać. Czasami najlepszą formą pomocy jest nie robić nic konkretnego, tylko po prostu wczuć się w sytuację, w cierpienie tej pary i wspólnie się pomodlić, wspólnie pomilczeć lub wspólnie popłakać. Aleksandra Siódmak jest autorką „11 przykazań” dla osób chcących umiejętnie rozmawiać o niepłodności – można się z nimi zapoznać pobierając ulotkę

O niepłodności warto myśleć w kategoriach problemu zdrowotnego, który wymaga odpowiedniego leczenia medycznego. Jest to po prostu sytuacja życiowa, z którą się trzeba odważnie zmierzyć – ale nie musimy tego robić sami, mamy do pomocy wiele osób, którym warto zaufać. Na koniec A. Siódmak podkreśliła, że dużą rolę w zwiększeniu szans na zajście w ciążę odgrywa ograniczenie czynników powodujących stres. Jeśli organizm nie będzie musiał koncentrować się na ograniczaniu z objawami stresu, będzie wypoczęty i nie będzie stale zmobilizowany do walki, to na pewno łatwiej będzie mógł się skoncentrować na przyjęciu nowego życia.

Do obchodów Dnia Modlitw o Dar Potomstwa zaproszone były też parafie, dzięki czemu 5 grudnia odbyły się specjalne nabożeństwa np. w Goleszowie Pragniemy gorąco podziękować wszystkim, którzy pomogli przygotować ten dzień i wzięli w nim udział.

oprac. M.P.







Dodaj komentarz