Sara się śmiała. A my – czy potrafimy zawierzyć?

Relacja z Wielkopostnego dnia skupienia

Witamy ! Szczęść Boże !

Chcieliśmy razem z mężem podziękować za ostatnio przeżyty Wielkopostny Dzień Skupienia – 09.03.2019
Każde takie spotkanie pokazuje i daje nam siłę, że z problemem niepłodności nie jesteśmy sami. Tematy  i rozważania są tak przygotowane, że każdy tu znajdzie coś dla siebie, a serdeczność sióstr nazaretanek, księży prowadzących oraz Ani i Mateusza powoduje, że czujemy się zawsze jak w domu. Jednym słowem  – ANIOŁY. Tu można naładować baterie i ujrzeć swoją niepłodność w kontekście dobrego planu Bożego na nasze życie.

Kasia i Tomek


9 marca w Krakowie odbył się Wielkopostny Dzień Skupienia dla Małżeństw Niepłodnych, który, wzorem poprzednich lat, został zorganizowany przez Krakowskie Duszpasterstwo Małżeństw Niepłodnych oraz Stowarzyszenie „Abraham i Sara”. Miejscem spotkania był klasztor Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, w którym nasza Wspólnota odbywa również comiesięczne nabożeństwa.

Dlaczego Sara się śmieje?

Rano odbyła się prelekcja mgr Bożeny Pawłowskiej, która jest dietetykiem wspomagającym pary niepłodne wtedy, gdy dla skuteczności leczenia potrzebna jest m.in. zmiana nawyków żywieniowych. Czasami są to zmiany naprawdę rewolucyjne, ale wszystko ma służyć poprawie stanu zdrowia. Zwróciła uwagę przede wszystkim na podstawowe składniki diety, w której muszą się znaleźć w odpowiednich proporcjach: węglowodany, białko, tłuszcze, aminokwasy i witaminy. Ze względu na to, że w kontekście płodności bardzo dużą rolę odgrywa gospodarka hormonalna, trzeba szczególnie dbać o spożywanie kwasów z grupy omega. Uzupełnieniu wiedzy na temat nowoczesnych metod leczenia niepłodności służył również „Kącik NaPro” prowadzony przez instruktorkę Izabelę Salatę.

Duże wrażenie na uczestnikach wywarły świadectwa dwóch małżeństw, z których każde adoptowało po dwoje dzieci. Podzielili się oni swoimi własnymi doświadczeniami przeżywania niepłodności, szukania właściwej drogi życiowej, dojrzewania do decyzji o adopcji, przygotowywania się do niej, a później przyjmowania pod swój dach dzieci tak bardzo potrzebujących uwagi, troski i miłości, ale także wymagających wiele cierpliwości. Historie tych par dotyczyły nie tylko procedur i formalności, ale także były świadectwami osób, które swoje problemy – te małe i te wielkie – zawierzyły Panu Bogu. Wymagało to nie tylko osobistego nawrócenia, ale też dużej ufności w to, że Bóg dla każdej osoby ma dobry plan na życie, nawet, jeśli ten plan nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami. Małżonkowie opowiadali o swoich trudnościach, szczególnie związanych z trudnym okresem dojrzewania dzieci, i o radościach, podkreślając, że dzieci bardzo mocno zakorzeniły się w ich rodzinie.

Duchowa część Dnia Skupienia obejmowała: nabożeństwo Drogi Krzyżowej, adorację, możliwość spowiedzi (lub po prostu rozmowy z kapłanem) oraz rozważania rekolekcyjne, które tym razem wygłosił ks. dr Leszek Harasz – proboszcz w parafii św Marcina w miejscowości Poręba-Żegoty, koordynator Odnowy w Duchu Świętym w Archidiecezji Krakowskiej oraz założyciel Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym „Nazaret” w Myślenicach. To właśnie on jest autorem hasła przewodniego tegorocznego Wielkopostnego Dnia Skupienia: „Dlaczego Sara się śmieje?” – jest to nawiązanie do biblijnej historii Abrahama i Sary, których odwiedził sam Bóg. W Księdze Rodzaju czytamy, że Abraham usłyszał: „«O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna». Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: «Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec?» Pan rzekł do Abrahama: «Dlaczego to Sara śmieje się i myśli: Czy naprawdę będę mogła rodzić, gdy już się zestarzałam? Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? Za rok o tej porze wrócę do ciebie, i Sara będzie miała syna». Wtedy Sara zaparła się, mówiąc: «Wcale się nie śmiałam» – bo ogarnęło ją przerażenie. Ale Pan powiedział: «Nie. Śmiałaś się!»” (Rdz 18, 9-15). Tę opowieść można potraktować jako opis reakcji człowieka na niezrozumiałe wydarzenia w jego życiu – nie wierzymy, że Bóg chce naszego dobra i nie wierzymy, że Bóg jest wszechmocny. A jednocześnie trochę wstydzimy się swojego braku wiary.

Rekolekcjonista podkreślił, że postawa prawdziwego nawrócenia polega na uznaniu Boga za Pana naszego życia i postawieniu go w samym centrum wszystkiego, co robimy. Prawdziwa miłość do Boga wiąże się też wdzięcznością za wszystko, co On nam daje. Ale wdzięczność ta musi być bezwarunkowa – nie można Bogu stawiać żadnych wymagań, bo przecież to On jest naszym władcą i tylko On decyduje o naszych losach. To nie jest proste, bo żeby naprawdę zaufać Bogu, trzeba umieć otworzyć się na Jego łaskę i przyjąć Jego plan, który dla nas przygotował. Przeszkód w odczytywaniu Bożej woli w naszej codzienności, w otwieraniu naszych serc na miłość Jezusa, jest bardzo dużo, a należą do nich m.in.: brak umiejętności przebaczania, brak pokuty i zadośćuczynienia, wady w naszych relacjach małżeńskich i z ludźmi w naszym otoczeniu, antykoncepcja i okultyzm. Kiedy trwamy w grzechu, to tak jakby nasza dusza pozostawała cały czas w stanie odrętwienia, znieczulenia. A paraliż duszy może ujawniać się też w formie cielesnej. Zwieńczeniem Dnia była Eucharystia z homilią, która dotyczyła historii nawrócenia celnika Lewiego. W jednej chwili porzucił on bardzo dochodowe zajęcie, żeby pójść za Jezusem. Myśląc w ludzkich kategoriach zrobił coś szalonego, irracjonalnego. Jednak w świetle wiary zyskał bardzo wiele. Czasami i w naszym życiu zdarzają się takie nagłe „olśnienia”, częściej jednak do dobrych decyzji musimy stopniowo i bardzo powoli dojrzewać. Ważne jest, by być otwartym na Boże słowa, odnosić je do siebie i starać się je zawsze dobrze zrozumieć i wprowadzić w konkretne czyny. Nawet, jeśli „po ludzku” narazimy się na jakieś nieprzyjemności i niespełnienie własnych ambicji, to i tak warto zawierzyć swoje losy Bogu.

Program Wielkopostnego Dnia Skupienia był bogaty, każdy mógł odnaleźć coś dla siebie, a najważniejsze, że nie zabrakło też okazji do zwykłych rozmów i wzajemnego dzielenia się doświadczeniami w przeżywaniu niepłodności. Okazją do takiego wzajemnego wspierania się są także comiesięczne spotkania naszego Duszpasterstwa – zawsze w drugą sobotę miesiąca o godz. 16:00 gromadzimy się na Eucharystii i adoracji, a później dzielimy się radościami i troskami przy herbacie i kawie. Serdecznie zapraszamy! Szczegóły na: abrahamisara.pl/duszpasterstwo/krakow/

oprac. M.P., J.P

PS Dziękujemy Kasi i Tomkowi za pomoc w przygotowaniu relacji.

PS Chcemy też gorąco podziękować wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w organizacji Dnia Skupienia. W szczególności „Bóg zapłać”: Księdzu Rekolekcjoniście, ks. Mirkowi, pani Bożenie, parom, które wygłosiły świadectwa, s. Lidii, s. Krystynie, s. Letycji, s. Bognie, siostrom muzycznym i wszystkim pozostałym siostrom Nazaretankom, uczestnikom pomagającym w ciągu dnia, a dodatkowo (w kolejności alfabetycznej): Ani, Ewelinie, Izie, Jasi, Justynie, Reni oraz Tomkowi.


Komentarze: (1)


  1. Minęło już ponad dwa tygodnie od mojego pierwszego uczestnictwa w Dniach Skupienia, na które pomimo złego samopoczucia przyjechałam z moim mężem.
    Komentarz już chciałam napisać bezpośrednio po spotkaniu, jednak pojawiły się problemy, które mi to uniemożliwiały. Teraz myślę, że tak miało być, że miałam napisać to po jakimś czasie. Po tych dwóch tygodniach widzę bowiem, że Dni Skupienia nie wywarły na mnie chwilowego entuzjazmu i innego nastawienia lecz trwa to cały czas.
    Chciałabym też podziękować dobrym duszom, które spotkaliśmy na dniach skupienia (m.in. Siostra Lidia, Ania i inni). Dziękujemy Wam organizatorom za przygotowanie spotkania, które wg mnie pomaga radzić sobie z myślami, wątpliwościami, smutkiem, złością, bezradnością, itd.
    Razem z mężem byliśmy pierwszy raz na Dniach skupienia. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać i zadawaliśmy sobie pytanie czy warto w nich uczestniczyć…
    Warto, naprawdę warto przyjechać.
    Zachęcam wszystkie pary, które zaczynają borykać się z problemem niepłodności, jak i te, które zmagają się z tym problemem już kilka lat.
    Zachęcam wszystkie pary, które leczą się cały czas i te, które straciły do tego motywacje oraz pary, które już w sercu obrały drogę adopcji.
    Dla wszystkich Was (w tym dla mnie i mojego męża) są te spotkania i nie ma co odkładać uczestnictwa w nich, skoro mogą Wam (Nam) pomóc.
    Mnie pomogły spokojniej patrzeć, na to co BÓG nam daje i przyjmować to, ufając Mu.
     
    Do zobaczenia
    J&K

Dodaj komentarz