Małymi krokami do zdrowia

Urlop – wrzesień 2013 (część 1)


Po raz kolejny mąż mnie zaskoczył swoją kondycją i energią – podczas tygodnia wakacji bez przerwy ganiał mnie po górach, nie dawał wytchnienia nawet gdy marudziłam i piszczałam. On nie miał żadnych zakwasów, ja – przeciwnie, cała byłam sztywna.
Hm, trzeba było potrenować trochę, zamiast ciągle stać przy kuchni, ale przecież on też nie trenował, więc dlaczego ja znosiłam gorzej ten wysiłek? Jakiś niedobór mam? Jeśli tak, to jaki? Magnez? Zawsze miałam zakwasy 48 godzin po treningu (i odbiegałam od średniej, bo wszyscy mieli po 24h). Mężulo zakwasów nie miał. W ogóle ostatnio jakoś tak ciągle o aktywności fizycznej mówi… Polubił rowery tak bardzo, że kupił sobie kask! (ale tylko jedną samotną przejażdżkę odbył zaledwie) Wybiera się z bratem na siłownię…  na razie tylko mówi o tym, jeszcze nie poszli ani razu, ale samo mówienie to już jest postęp, hihi! :P Oczywiście bardzo im obu kibicuję i cieszę się, że przynajmniej chęci są dobre.
Dwa lata temu nie było mowy o jakimkolwiek treningu, nie było ani ochoty ani sił. Teraz widzę, że jest siła i ochota i czekam na realizację tych ambitnych sportowych planów. Aktywność fizyczna podnosi testosteron. Zobaczymy, za miesiąc kontrola hormonów u niego, może coś się zmieniło. Miał wynik w dolnych granicach normy, a więc w sumie w normie. Androlog nie chciał tego leczyć. Naprotechnolog – przeciwnie. Chce mieć wynik bliżej środka.
Zanim powstanie część druga wpisu, podzielę się dobrymi wiadomościami: moja siostra jest w trzeciej ciąży! Czuje się niestety okropnie, biedulka. Pomagam jej, jak mogę, w gotowaniu i opiece nad dziećmi i oczywiście cieszymy się z maleństwa. Przemknęła mi przez głowę myśl, że Pan Bóg dał dziecko nie tej siostrze (ona nie planowała na razie), ale wiem, że przecież takie myślenie to niemądre jest… Jednakowoż idealnie byłoby, gdybyśmy obie brzuszki nosiły, a potem chodziły po mieście z wózkami… Marzyć każdemu wolno :)
I koleżanka z napro zaciążyła.
I jeszcze siostry koleżanka, która co najmniej 3 lata leczyła endometriozę (nie w napro)…
Mam swoją teorię na ten temat: mieliśmy piękne słoneczne lato i zsyntetyzowały mnóstwo, mnóstwo witaminy D!
ta-dammm!
ingloriel

Komentarze: (2)


  1. Czytam Twoje wpisy i podziwiam Twój optymizm i wiarę… U nas podobna sytuacja – średnio 2 mln/ml. A testosteron o dziwo wysoki. Po 3 latach starań nie mam już nadziei. Tylko żal do losu/Boga (?) i narastającą frustracje.

    • wanilio, miło mi, że czytasz moje wpisy. 2mln plemników – zazdroszczę i marzę, żeby u nas było aż tyle… Ale oczywiście masz prawo czuć się sfrustrowana. Pozwól, że wolnej chwili napiszę do Ciebie prywatnie, może dodam Ci trochę sił, a może po prostu popłaczemy razem…

Dodaj komentarz